Kronika dnia codziennego

Napad

Pan Wacław charliński z majątku Gręzówka pisze do nas:

W nocy z dnia 6 na 7 stycznia 1935 r., o godzinie 23:50 w nocy, idąc ulicą D-ra Chącińskiego, zostałem napadnięty przez dwóch nieznajomych mi narazie osobników. Jeden zaraz schwycił mię z tyłu za kołnierz jedną ręką, zaś w drugiej ręce trzymał rozłożony nóż. Jak się później okazało był to Bielecki Marjan z Łapiguza i Kaczor Wacław z Łukowa

W tym czasie schwycili mię współ i usiłowali wciągnąć za budki, stojące na rynku. Ja zaś broniąc się przed nimi, by mnie nie obrabowali i nie zabili, zmuszony byłem użyć broni, w wyniku czego raniłem znanego w Łukowie Bieleckiego Marjana, który leży w szpitalu, a Kaczor w więzieniu.

Podlasie nr 28, 10.01.1935 r.

Styczeń 1935 r.
I/35 pułk piechoty

Łuków. W dniu święta narodowego odbyły się zawody sportowe, których program był następujący: bieg okrężny na 3 km, bieg na 100 m, rzut dyskiem, rzut kulą, skok wzwyż, skok o tyczce i skok w dal. Pierwszy bataljon dał 5 zawodników, z których plut. Górski Zygmunt zdobył pierwszą nagrodę za bieg okrężny na 3 km i drugą nagrodę za rzut dyskiem. Ludność miejscowa, a szczególnie "łukowianki" sympatyzują bardzo z naszym malutkim garnizonem. Dowodem tej sympatji były bardzo sute święta Wielkanocne urządzone dla szeregowych rocznika 1905 II. Brak nam w pułku orkiestry, ale doskonale spełnia jej rolę harmonja i skrzypce, które pod batutą sierż. Buczka, szefa komp. I/35 pułku piechoty dają nam w wolnych chwilach świetne koncerty.

Kapr. Ł. Przychoda,
I komp. 35 p. p.

Żołnierz Polski nr 24, 06.1927 r.

Maj 1927 r.
Dzień Spółdzielczości

W dniu 7 czerwca b. r. cała Polska za przykładem innych państw europejskich świętuje Dzień Spółdzielczości, aby w ten sposób zaakceptować naszą żywotność ekonomiczną, od której zależy dobro i przyszłość naszego państwa.

Miasto nasze w dniu tym przyłącza się do ogólnej uroczystej chwili. W tym celu obradował Komitet Organizacyjny, na którym rozpatrywano projekt obchodu. Największy nacisk położono, aby przedewszystkiem uświadomić szerokie masy ludowe o celach i zadaniach Spółdzielni. Na program uroczystości złożą się:

  • Uroczyste nabożeństwo w kościele po-Pijarskim o godzinie 9-ej.

  • Przemówienie przed kościołem po sumie o godzinie w 1/2 do 2-ej.

  • Odczyt, śpiew.

Deklamacje w Ogniwie o godzinie 8 wieczorem a następnie zabawa, w której biorą udział wszystkie stany, by w ten sposób zapoczątkować shar-monizowanie wszystkich obywateli do pracy w kierunku naszego odrodzenia ekonomicznego.

Gazeta Łukowska 06.1925 r.

Czerwiec 1925 r.
Poświęcenie sztandaru

Poświęcenie sztandaru miejscowego Oddziału Stowarzyszenia Dowborczyków odbędzie się tutaj w miesiącu czerwcu 1925 r. Na uroczystość, jak się dowiadujemy, przyjedzie gen. Dowbór-Muśnicki, Komendant b. I-go Korpusu Wojsk Polskich.

Gazeta Łukowska 06.1925 r.

Czerwiec 1925 r.
Odznaki

Odznaki medalu pamiątkowego 3-ga maja przyznane zostały przez Pana Wojewedę Lubelskiego w uznaniu działalności społeczno-oświa-towej, rolniczej, sportowej i samorządowej następującym mieszkańcom pow. Łukowskiego:

  • Stanisław Łada, Mysłów;

  • Marcin Bereda, Łuków;

  • Joachim Krupiński, Świdry;

  • Mieczysław Wichetek, Łuków;

  • Michał Kiełczykowski, Tuchowicz;

  • Stanisław Wielgosek, Stoczek.

Oprócz wymienionych otrzymali powyższe odznaki i udekorowani zostali na obchodzie 3-go Maja w Warszawie osobiście przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej delegaci i członkowie Wydziału Powiatowego pp. Kozieł Józef i Matyka Władysław.

Gazeta Łukowska 06.1925 r.

Maj 1925 r.
Łukowskie paradoksy

Do nich zaliczyć należy przede wszystkiem uniemożliwienie obywatelom korzystania z połączenia telefonicznego między miastem i stacją kolejową.

Obywatel łukowski może porozumieć się telefonicznie z całym powiatem łukowskim jako posiadacz abonamentu i z całą Rzeczpospolitą za pewną opłatą, tylko ze stacją kolejową, która tak niedaleko leży od miasta, za żadne pieniądze porozumieć się nie może.

Paradoks ten uwidocznia się jeszcze więcej, gdy weźmiemy pod uwagę, że miasto, a szczególnie jego sfery handlowe łączy ze stacją tysiące interesów, choć przecież stacyjna kasa towarowa jest dla miasta arterją, przez którą przepływa i odpływa towar.

Wystarczyłaby przypuśćmy minuta czasu by jakąś kwestję telefonicznie załatwić ze stacją, ale obecnie obywatel może tylko o tem marzyć, bo właściwie, nawet mając telefon w domu, musi przespacerować się lub pojechać dorożką, by załatwić swoje interesy kolejowe.

Tym nienormalnym przejawem naszego życia łukowskiego sfery miarodajne powinny się zająć, by go usunąć, bo chociaż żyjemy w wieku radjotelefonji, na razie musimy jeszcze korzystać z dawnych aparatów, połączonych drutem.

Do paradoksów również da się zaliczyć ostatnie zarządzenie władz kolejowych, zabraniające przechodzić wszystkim bez wyjątku przez tor kolejowy.

Wytwarza to dla obywateli przeważnie kolejarzy, którzy mieszkają na ul. Zakolejowej, leżącej z tamtej strony stacji, nader uciążliwą sytuację.

Każdy kolejarz lub jego dziecko w wieku szkolnym, aby przedostać się na tą stronę stacji, zmuszeni są, zamiast przejść kilkanaście kroków przez tor, nałożyć blizko półtora kilometra drogi do przejazdu.

Są jednak tacy, którzy chcą uniknąć tego nakładu drogi "szwarcują się" przez tor t.j. przechodzą nielegalnie, co połączone jest nieraz z niebezpieczeństwem dla życia takiego śmiałka.

Szczególnie dla dzieci — uczniów szkoły kolejowej to niebezpieczeństwo dla życia jeszcze więcej się wzmaga, gdyż z rana w godzinach szkolnych przekradają się oni przez tor jak stado zajęcy, nie bacząc na manewrujące pociągi zamiast przejść spokojnie jak dawniej, kiedy to zarządzenie nie obowiązywało.

Gwoli więc bezpieczeństwa dzieci i samych kolejarzy mieszkających poza stacją, apeluję do inicjatora owego zarządzenia o nowelizację tegoż w sposób więcej przystępniejszy do wykonania.

Gazeta Łukowska 04.1925 r.

Marzec 1925 r.
Wypadki i kradzieże
  • W nocy z 2 na 3 marca 1925 r, nieznani sprawcy skradli za pomocą wyłamania zamku gospodarzowi, Janowi Kodonowi z Podlodówki, gm. Łysobyki konia, ogiera, lat 10, maści skarogniadej, z gwiazdką na łbie, oraz wóz nowy z drabinkami i chomont krakowski z lejcami — ogółem na sumę 450 zł. Ślad prowadzi w stronę Dęblina. O kradzież podejrzani są cyganie.

  • Dnia 10 marca 1925 r., o godz. 17 wpadła pod pociąg osobowy, idący z Łukowa do Dęblina, niedaleko za stacją Krzywda mieszkanka wsi Gąsówka, gm. Stanin, Franciszka Jaskulska i uległa potłuczeniu. Chorą tym samym pociągiem odwieziono do szpitala kolejowego w Dęblinie.

  • W nocy z 10 na 11 marca, Marja Rajkowska, lat 70 zamieszkała w Łukowie, przy ul. Kryńskiej 24, od dłuższego czasu nosząc się z zamiarem pozbawienia się życia, wskoczyła do studni i utonęła. Przyczyną samobójstwa był prawdopodobnie rozstrój umysłowy.

  • O godz. 6 rano, dnia 12 marca 1925 r., na drodze, wiodącej od majątku Gułów do Krzywdy, znaleziono zwłoki kobiety, mieszkanki kol. Orle-Gniazdo, gm. Gułów, Józefy Budziszewskiej, umysłowo chorej, śmierć, jak ustalono, nastąpiła w skutek zmarznięcia, ponieważ Budziszewska w dniu 11 marca, wychodząc z domu, oznajmiła, że pójdzie do swych kuzynów w Adamowie; w drodze tej wpadła widocznie do sadzawki około Gułowa, po czym zawróciła do domu, lecz będąc zmęczoną i licho ubraną — zmarzła. Oględziny lekarskie gwałtownej śmierci nie wykazały.

  • Dnia 14 tegoż miesiąca, o godz. 21 m. 30. w Łukowie przy ul. Kryńskiej 27 znaleziono podrzucone dziecko płci żeńskiej, mające około dwóch tygodni, ubrane w koszulkę i czapeczkę, oraz okręcone w sukienkę wełnianą i dwie chustki. Podrzutka umieszczono w szpitalu św. Tadeusza. Dochodzenie w toku.

  • Tegoż dnia w Gołąbkach policja wykryła inny fakt pozbycia się nielegalnego płodu. Oto ujawniono, że niejaka Natalja Ośkiewicz, panna lat 25, porodziła w dniu 18 lutego 1925 r. nieżywe dziecko płci żeńskiej i pochowała je w polu. Trup dziecko odnaleziono i przesłano dla zbadania do trupiarni przy szpitalu św. Tadeusza w Łukowie.

  • W dniu 18 marca 1925 r., o godz. 24, przy wejściu na stację Łuków pociągu osobowego, bezbiletowy pasażer wagonu 3 kl., robotnik Jozef Koszek, lat 41, mieszkaniec wsi Brzozowica gm. Biała, pow. Radzyńskiego, wyskakując z jadącego pociągu, upadł tak nieszczęśliwie, że koła wagonów obcięły mu kiść lewej ręki.

Gazeta Łukowska 04.1925 r.

Marzec 1925 r.
Dla ś. p. Aleksandry Lewickiej

Dla ś. p. Aleksandry Lewickiej zamiast wieńca, następujące osoby złożyły za pokwitowaniem ofiary na rzecz Koła Samopomocy uczniowskiej przy gimn. Kościuszki w Łukowie pp.: Nowińscy 5 zł., Gniewiewscy 5 zł., M. Luck 5 zł., Godlewska 5 zł., ks. kan. Kwiatkowski 5 zł., Śliz 5 zł., K. Klimecka 2 zł., Czerepińska 5 zł., Stilkrowie 5 zł. — razem 52 zł.

Gazeta Łukowska 04.1925 r.

Marzec 1925 r.
Eksperci w elektrowni miejskiej

W dn. 9 marca 1925 r. specjalnie zaangażowani przez Magistrat eksperci w osobach: profesor Politechniki Warszawskiej im. Taylor i jako specjalista na motory i doradca inż. Gnoiński specjalista elektrotechniczny — zbadali motor, dynamo maszynę, gazownie i linję.

Już od godziny 8-mej z rana przez opornik wodny sztucznie obciążyli tutejszą stacje. Próba trwała do godziny 10 wieczorem.

Komisja doradców znalazła że wymiary motoru odpowiadają siłę 130 H. P. lecz wyzyskać da się około 90 koni mechanicznych.

Dynamo maszyna da się obciążyć do 65 K. W. A. Niema zatem obawy, aby kiedyś za lat kilka zabrakło prądu dla miasta.

Gazeta Łukowska 04.1925 r.

Marzec 1925 r.
Echo

"Echo" odegrało w dniu 28 lutego i marca 1925 r. "Krwawy Styczeń" Jana Ciborowskiego. Dzięki niezmordowanemu i umiejętnemu kierownictwu, zespół dramatyczny "Echa" - czyni duże postępy, o czem świadczyła gra pp. E. Olszewskiej, St. Kosieradzkiego, K Lewickiego, F. Poziomkiewicza, I. Kwiatkowskiego i B. Dąbrowskiego, nagradzanych rzęsistemi oklaskami. Z czystego zysku przeznaczono 83 zł. 53 gr. na pomnik dla powstańców w Łukowie i 80 zł. 60 gr. jako zapomogę dla uczennicy Seminarjum Nauczycielskiego w Wołkowysku.

Gazeta Łukowska 04.1925 r.

Marzec 1925 r.
Strona 1 z 41234»