Ze sfatygowanego zdjęcia patrzą na nas czterej młodzieńcy i dziewczynka. Siedzą w łódce. Jeden z nich trzyma gitarę, drugi słomkowy kapelusz, a dwaj pozostali wiosła. Na drugiej fotografii tą samą szalupą płyną czterej inni dżentelmeni. Trzecia odbitka przedstawia trójkę pasażerów – dwie damy i zamyślonego mężczyznę w aucie. Co łączy te zdjęcia? Na łódce i aucie, atrapach z atelier, widnieje nazwa “Venus”. Tak nazywał się jeden z dwóch zakładów fotograficznych w przedwojennym Łukowie.
Począwszy od XVIII wieku Łuków był miastem polsko-żydowskim. Dwie najliczniejsze społeczności etniczno-religijne żyły bardziej obok siebie, niż razem. Przenikały się, ale w ograniczonym zakresie. W pierwszych dekadach XX wieku, w związku z ruchami emancypacyjnymi i tendencjami modernizacyjnymi, integracja miałaby szansę się pogłębiać, gdyby nie nastroje nacjonalistyczne, które przybrały na sile w latach 30-tych oraz będące ich następstwem endeckie akcje bojkotowe, którym przyświecały hasła “Nie kupuj u Żyda” i “Swój do swego po swoje”.
W mieście nad Krzną, podobnie jak wszędzie, wszystko było podwójne – sklepy, zakłady rzemieślnicze, szkoły, biblioteki i gazety. Były też dwa zakłady fotograficzne – Karola Piatczyca i Szmula Migdała. Pierwszy mieścił się przy ul. Lubelskiej, przemianowanej później na Chącińskiego (dziś jest to ul. Wyszyńskiego), pod numerem 30. Przychodzili doń się uwieczniać zamożni mieszczanie, oficerowie oraz okoliczni ziemianie. Piatczyc wykonywał też popularne wówczas widokówki oraz zdjęcia reportażowe, publikowane w albumach oraz prasie lokalnej. Na jednym z najsłynniejszych widzimy Józefa Piłsudskiego na dworcu kolejowym w Łukowie, gdzie zatrzymał się w 1920 r. w drodze z Kijowa do Warszawy.
Sygnatury zakładu fotograficznego S. Migdał.
Nie trzeba dodawać, że klientami Piatczyca byli głównie Polacy. Fotografem łukowskich Żydów był natomiast Szmul Migdał, którego pracownia „Venus” znajdowała się przy ul. Solnej (czyli obecnej ul. Spółdzielczej), w kamienicy pod numerem 3. Zakład fotograficzny mieścił się na parterze, zaś jego właściciel mieszkał na piętrze. Opis atelier znajdujemy w księdze pamięci “Sefer Łuków” wydanej w 1968 r. w Tel Awiwie. W zamieszczonych tam wspomnieniach Jechiela Rozenbluma czytamy: “W recepcji wisiały wielkie zdjęcia, głównie działaczy syjonistycznych. Sufit i jedna ze ścian atelier wykonane były ze szkła, aby do środka wpadało jak najwięcej światła. Fotograf nie mógł używać reflektorów, bo wówczas nie było jeszcze w Łukowie prądu. Posiadał dużą ilość dekoracji. Można się było sfotografować na koniu, na tle wspaniałego pałacu, w lesie, w parku, nad jeziorem z łabędziami itp. Nie było właściwie żydowskiego domu, w którym by nie było wykonanej przez Migdała fotografii”.
Ogłoszenie z prasy.
Choć u Migdała robili zdjęcia przede wszystkim łukowscy Żydzi, to jednak kierował on swą ofertę do wszystkich mieszkańców miasta. Świadczą o tym reklamy, jakie zamieszczał w lokalnej prasie. W “Podlasiu” z 24 września 1934 r. zachwalał się tak: “Chcesz mieć dobre zdjęcie, wykonane starannie, szybko i tanio – wstąp do zakładu fotograficznego »Venus« Sz. Migdała w Łukowie przy ul. Solnej nr 3. Zakład przyjmuje także do wywoływania klisze amatorskich zdjęć. Ceny przystępne”. Tak jak Karol Piatczyc, Migdał produkował pocztówki z widokami ulic, budynków użyteczności publicznej i kościołów. Dzięki zachowanym do naszych czasów egzemplarzom możemy zobaczyć, jak Łuków wyglądał w okresie międzywojennym.
Swój zakład fotograficzny Szmul Migdał otworzył zapewne w latach 20. Figuruje on w “Księdze adresowej Polski (wraz z W. M. Gdańskiem) dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa” wydanej w Warszawie w 1929 r. Niewykluczone, że początkowo Migdał prowadził też działalność w Radzyniu, o czym świadczą najstarsze zachowane zdjęcia z oznakowaniem firmowym „Venus Łuków i Radzyń”, jednak brak jest na nich nazwiska „Migdał”, które pojawia się na ozdobnych wytłoczeniach umieszczanych na fotografiach pod koniec lat 30. Mogło więc być i tak, że Migdał kupił tę firmę, po czym jedną z jej filii zlikwidował. Wspomniana księga adresowa z 1929 r. zakładu „Venus” w Radzyniu nie wymienia, więc wówczas funkcjonował on z całą pewnością tylko w Łukowie.
Szmul i Chaja Migdał.
Odnalazła je w swych zbiorach Joan Lorber, której dziadek Abraham był bratem Szmula Migdała.
Kim był właściciel atelier fotograficznego „Venus”? Urodził się w 1884 r. jako jedno z ośmiorga dzieci Moszka Migdała (1852-1908) z Komarówki i Piny Wajnberg (1859-1909) z Łodzi, którzy pobrali się w 1876 r. w Międzyrzecu. Ożenił się z Chają Sarą, z którą miał syna i córkę (imion ich niestety nie znamy). Cała rodzina – Szmul Migdał, jego żona i dzieci – zginęła w Holokauście. Zamordowani zostali też prawie wszyscy bracia i siostry Szmula wraz z rodzinami. Przeżył tylko Abraham Jakub Migdał (ur. w 1889 r.), który wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie do dziś żyją jego potomkowie. Wojnę przetrwało też pięcioro dzieci po innych braciach Szmula. One również wyemigrowały, głównie do Izraela.
A co się stało z pasażerami łódki i auta, których widzimy na zdjęciach wykonanych przez Szmula Migdała? W szalupie z czterema dżentelmenami, sfotografowanej w 1931 r., pierwszy z prawej, z wiosłem w dłoni, to wspomniany wcześniej Jechiel Rozenblum. Jeszcze przed wojną wyjechał do Palestyny, co uratowało mu życie. Obok niego siedzi Mordechaj Miller. On też przeżył dzięki dokonanej w 1935 r. „aliji”, czyli emigracji do ziemi Izraela. Tyle szczęścia nie miał zwrócony w jego stronę brat Herszel. Został w Łukowie i zginął w Holokauście razem z pozostałymi czterema braćmi. O ostatnim panu w łódce, również z wiosłem w dłoni, nie wiemy nic ponad to, że miał na imię Josel.
Ów Herszel Miller został uwieczniony na jeszcze jednym zdjęciu, wykonanym w Łukowie ok. 1933 r. Widzimy go z dwójką przyjaciół, których imion nie znamy. Stoją przed zakładem fotograficznym. Choć jego szyld jest poza kadrem, możemy się domyślić, że było to atelier Szmula Migdała. Na ścianie między witryną i drzwiami wisi reklama mająca zachęcić klientów: „Uwaga. Zdjęcia do legitymacji. Dla uczniów ceny zniżone”.
W drugiej łódce, tej z dziewczynką (o niej nic nie wiadomo), siedzi szewc Josef Goldberg (1894-1961). To ten młodzian ze słomkowym kapeluszem w ręku. „Płyną” z nim jego bracia. Miał ich czterech. Jeden z nich, Jakow (ur. w 1899 r.), mieszkał w Warszawie, a pozostali – Herszel (ur. w 1892 r.), Icchak (ur. w 1893 r.) i Beryl (ur. w 1905 r.) – w Łukowie, i to oni najprawdopodobniej zostali uwiecznieni na tej fotografii. Wszyscy czterej oraz ich pięć sióstr zginęli w Holokauście. W samochodzie (zdjęcie z 1930 r.) Josefowi Goldbergowi towarzyszy żona Sara z domu Sobelman (1895-1958). Dzięki aliji, której dokonali w 1936 r., ocalili życie swoje oraz potomstwa – Szoszany (1919-1986), Dowa (1920-1999), Cwiego (1925-1997) i Matitjahu (1928-2006). Los pani za kierownicą jest nieznany.
Zdjęcia udostępnili mi ze swych rodzinnych albumów: Ran Golan (prawnuk Josefa Goldberga) i אלדד מילר (Eldad Miller), prawnuk Mordechaja Millera.
Autor: Krzysztof Czubaszek
Dodaj komentarz