Brak zegara
Brak zegara daje się dotkliwie odczuwać w Łukowie. Cenny i dobry zegar na stacji kolejowej nie jest należycie wyregulowany i daje różnicę w czasie niekiedy po kilkanaście minut. Na poczcie jest stary i bezwartościowy grat, którego nie warto już reperować i również na czasie szwankuje. Od naszych fuszerskich zegarmistrzów nic nie można wymagać i naprawdę jesteśmy pozbawieni możności należytego uregulowania zegarka, a czynimy to przeważnie "z natchnienia". To też jeden dobry i pewny regulator ogromnie by się w mieście przydał. Może Sz. Zarząd Ogniwa zajmie się tą sprawą? Wszakże bieg życia bez pewnie określonego czasu, nie należy do objawów kultury środowiska.
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Ze wspomnień karnawału
Jak pisaliśmy w poprzednim numerze, koniec karnawału w Łukowie obfitował w bale i zabawy, z których na uwagę zasługują i długo w pamięci uczestników pozostaną następujące.- "Zabawa taneczna w Stowarzyszeniu "Ogniwo"", "Bal klubowy" i "Bal maskowy" 35 p. p. Niestety, z braku funduszów w kieszeniach poszczególnych osób (za wyjątkiem nielicznych szczęśliwców t. zw. "grubych ryb") minusem wszystkich bali i zabaw była mała, w stosunku do lat ubiegłych, ilość gości. Uczestnictwo w balach większej części osób zaproszonych polegało na pobożnych życzeniach i kilkakrotnym odczytaniu zaproszeń (co w pojęciu organizatorów nazywa się... bojkotem zabaw). Prawdopodobnie wskutek tej przyczyny i w celu większego uprzyjemnienia chwil tej części obywateli pp. Oficerowie 35 p. p. rozesłali pomysłowe, artystycznie, staropolskim stylem napisane zaproszenia, które każdy (naturalnie znający się na tego rodzaju majstersztykach) brał do ręki i czytał z przyjemnością, rozmyślając o znikomościach tego świata, które w formie tysiącznych najkonieczniejszych potrzeb codziennego życia trzymają człeka na uwięzi i nie pozwalają oddać się beztroskiej rozrywce.
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Ze Stowarzyszenia Ogniwo
W dniu 1 lutego r. b. wystawiono "Betlejem Polskie" po raz ostatni. Sztuka ta nie schodziła z afisza przez cały styczeń i zdobyła w Łukowie record, gdyż wystawiona była 9 razy, zawsze przy zapełnionej sali. Z miasta nie zbrakło prawie nikogo na tym przedstawieniu, natomiast wieś nie okazała zainteresowania. A przecież amatorzy prowincjonalni powinni byli zainteresować się i zobaczyć, jak wygląda najlepszy teatr amatorski nie tylko w tutejszym powiecie, lecz i okolicy, tym bardziej, że wielu z nich nie ma pojęcia, jak wygląda dobre przedstawienie. Ta ospałość wioskowych amatorów dziwna jest tym więcej, że komunikacja w pow. Łukowskim jest dość znośna i że Zarząd "Ogniwa" uprzedzał, iż wycieczkom ze wsi okazałby wszelką pomoc. W dniu 24 lutego w sali "Ogniwa" odbyło się uroczyste zakończenie "Betlejem" i rozwiązanie zespołu, biorącego udział w wystawieniu tej sztuki.
Kilka godzin spędzano na miłej pogawędce i tańcach, a następnie po krótkim serdecznym przemówieniu p. J. Majewskiego w imieniu Zarządu, nastąpiło rozdanie pamiątkowej fotografji. Osiągnięty wynik zawdzięczać należy bezsprzecznie p. p. Józefowi Bagieńskiemu i Edmundowi Prejznerowi. Najlepiej w paru słowach uwydatnił to w przemówieniu swym p. Majewski, mówiąc:... "duszą i głową, które kierowały, ożywiały, prowadziły do wysokich zwycięstw artystycznych i moralnych zespół amatorów, byli równocześnie i równorzędnie p. p.: Bagieński i Prejzner. Tylko dzięki ich twardej i nieugiętej woli, ich niegasnącej energji można zawdzięczać to, że zapał i starania amatorów nie zostały zmarnowane, lecz uwieńczone pomyślnym rezultatem".
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Elektrownia miejska
Dnia 18 lutego 1925 r. nastąpiło otwarcie elektrowni miejskiej, która jak na nasze miasto, przedstawia się wprost imponująco.
Licznie zebrana publiczność wysłuchała w skupieniu przemówień: ks. kan. Kwiatkowskiego z ramienia Rady Miejskiej, p. burmistrza Stilkra z ramienia Magistratu, p. starostę Słomińskiego jako przedstawiciela Rządu oraz w imieniu obywateli miasta p. sędziego Lewoncewicza. Poświęcenia dokonał ks. kan. Kwiatkowski.
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Zebrania Zarządu Ogniwa
W lutym 1925 r. odbyły się dwa następne, 9 i 10 z kolei posiedzenia obecnego Zarządu "Ogniwa". Ze spraw poruszanych na pierwszym zebraniu, w dniu 9 lutego, na uwagę zasługują sprawy dotyczące wydawnictwa "Gaz. Łuk." i biblioteki; drugie zaś posiedzenie, które odbyło się w dniu 18 lutego poświęcone było całemu szeregowi drobnych spraw i kwestjom wewnętrznym Stowarzyszenia. Nadto na ostatnim zebraniu przyjęto w poczet członków Stowarzyszenia kilkanaście nowych osób.
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Nagły zgon
Dnia 17 lutego 1925 r. wieczorem, we wsi Hordzieżka gm. Gułów, pow. Łukowskiego zmarł nagle w stodole u gospodarza Baltazara Zolmika niejaki Jan Gajowy, syn Ignacego lat 32, mieszkaniec kol., Dobrawola, gm. Gułów. Śmierć ta nastąpiła prawdopodobnie od spożycia nadmiernej ilości wódki, gdyż Gajowy był nałogowym alkoholikiem.
Gazeta Łukowska 03.1925 r.
Dobry żart, tynfa wart
Dobry żart, tynfa wart, czyli dożywotni dozór policyjny. Mieszka sobie w Łukowie obywatel naszego wolnego i demokratycznego państwa Imć p. Kiwa Glasman. Przed czterema laty, chociaż dawniej, bo przed inwazją bolszewicką, miał paskudne zdarzenie, bo mu wytoczono sprawę o kupno kradzionego. Co znaczy? Taka plotka może każdego spotkać! Sędzia śledczy go zawołał, zbadał i oddał pod dozór policyjny, a sprawę przekazał sądowi Pokoju w Staninie. Policja zaś poprosiła, ażeby był łaskaw do czasu rozstrzygnięcia sprawy, zjawiać się w Komendzie raz na tydzień, co znaczyć będzie, że się nie ukrył przed karzącą ręką sprawiedliwości. Co on ma się ukrywać? Ma swój dom, ma handel, ma żonę, i Bogu dzięki, dzieci, gdzie ma więc uciekać? Trzeba trafu, że jeden ze współoskarżonych służył wtedy w wojsku, więc Sąd w Staninie przesłał sprawę Sądowi polowemu 6 piechoty dywizji, działającej wówczas na froncie.
Sąd polowy został zwinięty zaraz po wojnie, Sąd Pokoju w Staninie został zredukowany przed paru laty, cała sprawa utonęła, jak kamień w wodzie, wszystko już się ku starości pochyliło, mijają ranki, wieczory i lata, ale p. Kiwa tylko nieodmiennie jest wzywany do policji regularnie raz na tydzień, aby się tam z galanterją zameldował.
Idzie do obrońcy, a obrońca do policji.
- — Mamy polecenie od Sędziego śledczego i wypełniamy jedynie rozkaz.
- — Zapewne... Ale oczywistem jest, że wszystko ma swój koniec. Przecież wystarcza dwa lata, aby nawet winnego zwolnić od kary wskutek przedawnienia. Jeżeli dozór policyjny trwa pół pięta roku, to może trwać 30 lat, 50... Przecież to zakrawa na obsurd!
- — To niech sobie szuka sprawy i prosi o termin. My za niego szukać nie będziemy!
- — Łatwo powiedzieć! ale czego i gdzie? Przecież to jest ograniczenie swobód obywatelskich i obywatel ma prawo interwenjować u tej władzy, która na nim wykonuje zarządzenia.
Ale na nic się to wszystko zdało i w końcu policja zgodziła się przesłać piśmienny wniosek p. Kiwe do prokuratora. Minęło już pół roku od od podania wniosku, a pół pięta od śledztwa p. Kiwa dalej co tydzień staje do "meldunku". Niech Bóg broni chybić, bo zaraz groźba kary i represji.I słusznie, bo albo jest "porządek", albo go niema!
Żywimy niezłomną wiarę i nadzieję, że i w następnym numerze noworocznym będziemy mieli sposobność powinszować na tern miejscu p. Kiwi zdrowia, szczęścia i — wesołej podróży.
Gazeta Łukowska 01.1925 r.
Dorożki w Łukowie
Magistrat zobowiązał właścicieli dorożek, do noszenia przepisanej liberji, przytem żydzi są zobowiązani do wysyłania dwóch dorożek na miasto w czasie szabasu i świąt żydowskich. Nakazana jest również czystość, uwidocznienie taksy i stosowanie się do odnośnych przepisów pod groźbą represji w drodze admininistracyjnej. Wobec tego należy unikać wszelkich osobistych zatargów z dorożkarzami i o wszelkich uchybieniach meldować Magistratowi.
Gazeta Łukowska 01.1925 r.
Stypendjum dla nauczyciela
Stypendjum dla nauczyciela przyzna Rada Szkolna pow. Łukowskiego na sześciotygodniowe kursy dla instruktorów kulturalno-oświatowych. Stypendjum pokryje wydatki, związane z kosztem utrzymania i wyjazdem na urlop. Kurs rozpocznie się 7 b. m. i trwać będzie do 21 lutego.
Gazeta Łukowska 01.1925 r.
Radosny objaw
Ogólne zebranie sekretarzy gminnych postanowiło poprzeć Gazetę Łukowską i pobierać do gmin 150 egzemplarzy w celu rozpowszechnienia. Jest to samorzutny odruch, bez żadnych próśb i nalegań! Nie bacząc na swoje twarde i ciężkie obowiązki zawodowe, ci ludzie dobrowolnie obarczają się jeszcze jednym obowiązkiem. Prócz tego każdy nauczyciel szkoły powszechnej prenumeruje pismo i w ten sposób prenumerują zbiorowo 200 egzemplarzy. W mieście każdy inteligent kupuje numer... Wydawnictwa podjęło się stowarzyszenie kulturalno-oświatowe Ogniwo, które w nagrodę otrzyma zyski dla siebie, bo autorzy i redakcja pracuje ideowo.
Gazeta Łukowska 01.1925 r.
Dołącz do nas