Łukowskie Koło Ziemianek7 min.

Stoisko Koła Ziemianek na wystawie rolniczej w Łukowie - 1908 r.

W dn. 24 listopada 1907 r., lat temu okrągło dziesięć powstało z mądrej i szlachetnej inicjatywy p. dr. Podoskiej Łukowskie Koło Ziemianek, stawiając sobie za cel główny rozwój i spożytkowanie dla dobra ojczyzny utajonych w tylu biednych, rozczochranych główkach dziecięcych ich zdolności i sił, a z których tyle, tyle niestety przepada na marne. Przejęta z rąk założycielki, p. Sikorskiej, ochronka, zasilona legatami ludzi szlachetnych, zaczęła się bujnie rozwijać pod umiejętnem kierownictwem pań i zaproszonych do współpracy Sióstr Miłosierdzia, tworząc tak pierwszy dokonany czyn Koła. Już w roku następnym rozgościła się ochrona we własnej posesyi przy ul. Stodolnej, a jak owocną jest jej działalność, zaświadczy liczba 1118 dzieci, które w ciągu lat 10 znalazły tu przytulisko, opiekę materyalną i kierownictwo duchowe. Lecz nie dość na tem. Rozumiejąc, że wychować dzieci to nie wszystko jeszcze, że trzeba je uzbroić nadto do walki życiowej, ucząc jakowegoś fachu, że trzeba tworzyć obywateli kraju, wyposażając w pewien choćby minimalny zasób wiedzy, utworzyło Koło przy ochronce szwalnię i 4-o oddziałową szkołę. I znowu rezultaty: z pod opieki Koła po ukończeniu szkoły przeszło na miejscową pensyę 25 z pomiędzy zdolniejszych dziewczynek, a z tych już 5 otrzymało posady nauczycielek, inne ukończyły szkołę koszykarską w Nałęczowie, jeszcze inne stały się wykwalifikowanemi bieliźniarkami i pończoszarkami.

PRZEWODNICZĄCA P. HELENA RADOMYSKA

WICE-PRZEWODNICZĄCA P. D-ROWA J. CHĄCIŃSKA

Od roku 1912 działalność Koła Ziemianek rozszerzyła się na powiat: powstały szkoły-ochronki w Ryżkach, Stoku i Domaszewnicy, wreszcie w roku ubiegłym zainicyowano pracę może najszlachetniejszą, bo sięgającą poza sferę naszych spraw i potrzeb miejscowych w uznaniu potrzeb jeszcze naglejszych, jeszcze niezbędniejszych: w 3 schroniskach letnich znalazło pokrzepienie zwątlonych sił przeszło 300 dzieci warszawskich (częściowo po dworach i wśród włościan), a w ich liczbie 70 dzieci ze szkół średnich.

Najnowszą palącą pracą Koła jest sprawa powiększenia budynku ochronki łukowskiej: trzeba dobudować obszerniejszą jadalnię, bo dotychczasowa nie może pomieścić wszystkich łaknących naszych ptasząt polskich, które się stadem, ćmą wielką zlatują po okruszyny do stołu z boskiej myśli, choć ludzką ręką dla nich podanego — a wiedzieć nam wszystkim wypada, że w ubiegłym roku szkolnym zastawiono obiadów dla dziatwy 13.965!

Takie oto — że na najważniejszych poprzestaniemy — czyny swoje przechodziły myślą panie stowarzyszone, gdy w dn. 24 listopada 1918 r. zebrały się razem pod przewodnictwem p. Heleny Radomyskiej (Mniszek) z Rogal dla uroczystego uświęcenia 10-u lat swej działalności.

O godzinie 10-ej rano udały się na Mszę świętą w kościele Popijarskim panie ziemianki, goście zaproszeni i dzieci z ochronek Kółka wraz z nauczycielkami i siostrami. Chór dzieci z ochronek, wyszkolony przez jedną z sióstr, odśpiewał bardzo ładnie kilka pieśni. Po odprawionej Mszy ks. Juszczyk w bardzo gorących i serdecznych słowach przemówił do zebranych, charakteryzując działalność ziemianek i życząc im i nadal wytrwałości w pracy; w końcu przemówienia zwrócił się kaznodzieja do dzieci, tłomacząc im, ile dobrego zawdzięczają Kółku Ziemianek. Po Mszy udały się panie do ochronki, przybranej odświętnie, gdzie odbyło się uroczyste posiedzenie Kółka.

Pierwsza przemówiła wiceprzewodnicząca p. Dr-owa Stefania Chącińska, która — jako mieszkająca w mieście, prowadzi w zastępstwie przewodniczącej gorliwie i sprężyście przedsiębrane akcye. P. Chącińska przedłożyła przejrzyste i treściwe sprawozdanie roczne, poczem głos zabrała p. Matylda Sikorska, członek zarządu, jedna z pierwszych ziemianek, opowiadając pokrótce działalność stowarzyszenia. Ostatnia przemówiła pani Helena Radomyska, gorąco dziękując paniom za ich usilną i owocną pracę, prosząc aby i nadal zachowały swą gorliwość. Po wysłuchaniu wdzięcznych deklamacyi dzieci, zebrane panie odwiedziły ochronkę, w której przebywa 130 wychowanków. Udzielały objaśnień opiekunki, panie Zofja Karyszkowska i Marya Liszewska. Następnie udano się do schroniska przy ochronce zupełnych sierot — 11 dzieci — którego opiekunkami są panie Leokadya Stilkr i Tolemira Wesołowska — dalej do schroniska dzieci z Warszawy — z których 20 na zimę pozostało — opiekunkami schroniska są panie Eleonora Peretowska i Matylda Sikorska (należy tu dodać, że Koło Ziemianek umieściło u okolicznych włościan, oprócz powyższych 20 ulokowanych w schronisku jeszcze 67 dzieci, któremi również się opiekują). Z kolei zwiedzono ochronkę imienia Królowej Jadwigi, gdzie przebywa 71 dzieci, a której opiekunkami są panie Leokadya Stilkr i Jadwiga Przedpełska, i szkółką czteroklasową oraz szwalnię (102 dzieci), pozostające pod kierunkiem pracujących z zaparciem się siebie Sióstr Miłosierdzia.

Tu wychowanka szwalni, jedna z najpilniejszych uczennic, Janinka Zaniewiczówna, zwróciła się do pań opiekunek z następującą przemową, (zredagowaną przez dr. J. Grzymałę Grabowieckiego), budząc w sercach słuchaczek tkliwe rozrzewnienie i uczucie radosne:

Janinka Zaniewiczówna

“Dobrodziejki nasze, miłe naszemu sercu Opiekunki !
Nie uczonemi słowami — bom dziewczyna prosta sobie — ale tak ot, od serca chcę do Was mówić, więc sercem mnie posłuchajcie! Święcicie, dobrodziejki miłe, dziś chwilę uroczysta dla Was, dziesiątą rocznicę zbożnej pracy od tego dnia, w którym z serdecznego natchnienia i Błogosławionej myśli zeszłyście się razem i związały obietnicą wspólnych trudów, wspólnej pracy dla dobra nas, dziatwy, i naszej starszy braci, a dla swojej najpiękniejszej radości, bo radości z pełnienia dobrych, Bożych czynów. Obzieracie się dziś wstecz poza siebie, Czcigodne Panie. Spójrzcie, jaki to kęs ziemi nieladajaki mozolnie zorany Waszemi rękami i Waszemi rękami obsiany — a mówię to Wam śmiało. Bo przecie ja z tego łanu wyrastam. Czy wiecie? Ile nas jest dziatwy, serdeczne Matki nasze. Błogosławimy Wam. kochamy Was i modlimy się za Was. Czy wiecie? Ile nas jest dziatwy wiemy za co Was kochać wypada i modlić się za Was, – a wiemy jeszcze, jakiej wdzięczności czekacie po nas: nie słów i obietnic, bo to czcze — z wiatrem, jak dym, ulata — ale tego tycia Bożego czekacie po nas, którego własnym świecicie przykładem. Każdy nasz postępek szlachetny, z tych, co to ludziom otwierają drogę do nieba, każdy nasz czyn rozumny dla dobra wszystkiej naszej braci polskiej i tej ukochanej ziemi ojczystej — będzie Waszem dziełem i w Waszem imieniu spełnianem; i my dziś oto, Wasza dziatwa, taką Wam wdzięczność ochoczo przyrzekamy: będą z nas ludzie! — ja to Wam mówię, Dobrodziejki miłe! a że to ja Wam mówię, więc radują się serca Wasze, bo to już Wasz plon pierwszy. Ale nie ostawcie nas, dla Boga żywego, nie schodźcie z Waszej błogosławionej drogi — tyle sierot jeszcze płacze z głodu i zimna, tyle opuszczonej, bezdomnej dziatwy — zlitujcie się nad niemi. Co zrobiłyście dla nas, zróbcie i dla naszych biednych braciszków — przecież oni, dziatwa polska, nie mogą ginąć z nędzy! — ocalcie ich, ocalcie jak najwięcej, a gdy przejdzie nowych lat dziesięć, my — dziś dzieci — wtedy już ludzie — staniemy tu i oddamy się w Wasze ręce, aby w Wasze imię poprowadzić dalej Chrystusową pracę”.

Ziemianki w Ogniwie

ZIEMIANKI W OGNIWIE

Zwiedzały jeszcze panie bibliotekę dla członków i dla ludu (abonentów razem przeszło 500 osób), kierowaną od 10-u lat przez p. Maryę Szałowską, a liczącą obecnie 1400 tomów — wreszcie o godz. 4 p. p. w gościnnych murach naszego “Ogniwa” zebrały się na wspólny posiłek. Na miłej pogawędce zbiegło nam kilka prędkich godzin w gronie ziemianek, ich mężów i gości zaproszonych.

W ubraniu sali, zastawie stołów, menu etc. znać było wszędzie wykwintny gust i miękką dłoń pań Leokadyi Stilkrowej i Maryi Bieleckiej.

Autor: Junosza
Źródło: “Głos Ziemi Łukowskiej” styczeń 1918 r.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.