Ludność Łukowa w dziejach miasta2 min.

Ulica Międzyrzecka.

Położenie Łukowa na ważnym szlaku komunikacyjno-handlowym ze wschodu na zachód, do tego w środkowym rejonie wschodnich kresów dawnej Rzeczpospolitej nadawało miejscowości znaczenie strategiczne i czyniło ją ważnym ośrodkiem handlowym. Walory te były doceniane przez władców polskich, zwłaszcza począwszy od Bolesława Wstydliwego. Znane są zabiegi tego władcy w zakresie umacniania Łukowa przez wzniesienie tutaj zamku i obsadzenie go załogą wojskową (próby sprowadzenia templariuszy), wreszcie starania o utworzenie biskupstwa, które promieniując na wschód i północ wzmocniłoby Kościół lokalny, jak też prowadząc działalność misyjną wśród Litwinów, Jadźwingów i Prusów pozwoliły zażegnać stałe niebezpieczeństwa najazdów tych wojowniczych sąsiadów. Utarczki zbrojne z nimi niosły ciągłe niepokoje, a niszczenie domostw i upraw nie sprzyjały rozwojowi osadnictwa na tym terenie. Toteż gęstość zaludnienia była tutaj niewielka, a wsie zamieszkiwały niezbyt liczne rodziny.

Bolesław Wstydliwy wydał pozwolenie Żydom na osiedlenie się w Polsce. Jak wspomniano, tenże władca sporo uwagi poświęcał Łukowowi, można więc wnioskować o początkach zamieszkiwania Żydów w mieście już w tamtym okresie. Ludność Łukowa nie była nigdy jednolita narodowościowo; sporą jej część aż do drugiej wojny światowej stanowili Żydzi, chociaż w pewnych momentach nie brakowało też przedstawicieli innych nacji, jak: Rusinów czy Niemców.

Wpływ ludności żydowskiej na rozwój miasta był znaczny ze względu na swą liczebność oraz cechy specyficzne, jak: ruchliwość, przedsiębiorczość oraz zdolności kupieckie. Żydzi stanowili na ogół około połowę ludności miasta. Obok handlu szczególną pozycję w strukturze zawodowej Żydów zajmowało rzemiosło. Rolnictwem raczej nie trudnili się, z nielicznymi wyjątkami.

Trzeba zaznaczyć, że miały miejsce liczne zatargi na tle niepłacenia przez Żydów podatków, czynszów, danin, m.in. Żydzi mieli płacić daninę proboszczom łukowskim za użytkowanie gruntów kościelnych dla celów handlowych. Trzy wieki trwał zatarg o plac między rzeką Krzną, ulicą Cieszkowizna i obecną ul. kard. Wyszyńskiego. Żydzi argumentowali słuszność przyznania im tego placu także faktem, iż “…na placu tym wieszano publicznie ich współwyznawców na mocy wyroków sądowych…”[!]. Spór ten zakończył starosta Dłuski oddaleniem roszczeń żydowskich.

Ukazem carskim po powstaniu styczniowym Żydzi zostali zwolnieni od danin – był to hojny gest na cudzy koszt. Żydzi zachowali obojętność dla polskich zmagań z przemocą, okazując nawet przyjaźń władzom rosyjskim, czego dowodem stał się wystosowany do cara adres hołdowniczy, wywołany chęcią zabezpieczenia własnych interesów, niż umyślnego szkodzenia sprawie polskiej.

Dla swych potrzeb kultowych Żydzi łukowscy wznieśli w 1764 roku murowaną synagogę (u zbiegu dzisiejszych ulic Staropijarskiej i Zdanowskiego) przy ówczesnej ulicy Bóżniczej. Zniszczyli ją Niemcy w lipcu 1944 roku. Ponadto w Łukowie funkcjonowały dwa domy modlitwy. W jednym z nich przy ul. Browarnej, ocalałym po II wojnie, mieściło się biuro PSS.

Zasadniczo obszar zamieszkały przez Żydów stanowił obszar między dzisiejszymi ulicami: kard. Wyszyńskiego, Staropijarską, Browarną, Farną, Laskowskiego, Kanałową oraz rejon ul. Międzyrzeckiej i Spółdzielczej (dawniej zwaną Solną). Poza tym posiadali Żydzi swe budynki w innych punktach miasta. Dla przykładu najwyższy 2-piętrowy budynek murowany należał do Gastmana. Został on zniszczony w lipcu I944 roku.

Odnośnie warunków życia Żydów łukowskich, to zajmując się głównie handlem i rzemiosłem, były one znacznie lepsze niż ludności polskiej. W latach trzydziestych obecnego stulecia na 530 istniejących w mieście firm przemysłowo-handlowych posiadali oni w swych rękach 85 proc. Najwięcej było szewców, krawców, czapników, rzeźników. Zegarmistrzami i jubilerami byli wyłącznie Żydzi. Na zarejestrowanych ówcześnie 558 rzemieślników, chrześcijanie stanowili 31 proc. Wśród 30 zarejestrowanych dorożkarzy zaledwie czterech to Polacy.

Dla zobrazowania struktury ludnościowej Łukowa warto przytoczyć trochę liczb, jednak z zastrzeżeniem, iż brak jest danych z czasów najdawniejszych:

  • 1765 rok – ogólna liczba mieszkańców ok. 2500, w tym Polaków ok, 1000, a Żydów 1563 (po Lublinie była to największa ilość ludności wyznania mojżeszowego w całym ówczesnym woj. lubelskim);
  • 1820 rok – ogółem 2493 mieszkańców, w tym chrześcijan 1284, a Żydów 1209;
  • 1911 rok – ogółem 12.583: Polaków 3727, Żydów 8058, Rosjan 718, Niemców 80;
  • 1921 rok – pierwszy spis ludności w niepodległej Polsce: ogółem 12.570, w tym 6332 narodowości polskiej i 6238 Żydów;
  • 1939 rok – ogółem 13,971 mieszkańców, a wśród nich aż 6308 wyznania mojżeszowego (wg opracowania starosty Gustawa Orłowskiego 60 proc. nieruchomości w mieście znajdowało się w rękach żydowskich);

Druga wojna światowa, jak wiemy, obeszła się z Żydami okrutnie.

W Łukowie pierwsze ofiary padły we wrześniu 1939 roku, kiedy Niemcy rozstrzelali bez powodu kilkudziesięciu Żydów wyciągniętych z kolejki czekających na chleb, Rozpoczęli też dyskryminację Żydów poprzez niszczenie domów i sklepów żydowskich, aresztując ludzi i zabijając ich na miejscu. W roku 1940 istniało już getto, obejmujące następujący teren: mniej więcej połowę ulicy Pastewnik, część Kanałowej, Browarnej, Farną – granicząc z Międzyrzecką. Teren ogrodzony został drutami kolczastymi, na bramach były napisy, zakazujące wchodzenia ze względu na “niebezpieczeństwo tyfusu”. W 1941 roku przydział żywności w getcie wynosił 2 kg chleba i 0,25 kg cukru na osobę na jeden miesiąc[!].

Wielka akcja likwidacyjna Żydów rozpoczęta została w czerwcu 1942 roku. Do listopada 1943 roku wywożono ich wagonami bydlęcymi, gromadząc uprzednio o świcie na rynku, gdzie też na miejscu zabijano starców, chorych i dzieci. Zabitych kazano wywozić furmankami do lasów obok szosy radzyńskiej. Niektórzy Polacy wiedzieli o transportach Żydów, uprzedzano ich więc o tym. Ukrywających się Żydów wydawali Niemcom nawet ich rodacy. W tym przypadku niechlubnie spisywała się ich policja. Niestety, obok Ukraińców, Litwinów i Łotyszów wysługiwali się też i niektórzy Polacy.

W końcu października 1942 roku zorganizowano tzw. getto wtórne, przeznaczone dla Żydów ukrywających się dotąd oraz dla przybyłych z Czech, Węgier i Francji. Od maja 1943 roku w ciągu trzech tygodni wymordowano na miejscu ok. 2 tys. osób, zaś blisko tysiąc wysłano do Treblinki. Ostateczna zagłada Żydów nastąpiła w listopadzie 1943 roku.

W grudniu 1944 roku, a więc już po wyzwoleniu, nowo-powstały Komitet Gminy Żydowskiej w Łukowie wymienia pozostałych przy życiu rzemieślników żydowskich w liczbie 19. Wszystkich ocalałych Żydów z powiatu łukowskiego po okupacji hitlerowskiej było niewiele ponad 60 osób.

Tak więc w Łukowie, zniszczonym barbarzyńsko tak pod względem substancji budowlanej jak i ludnościowym, pozostały przy życiu nieliczne tylko jednostki z kilkutysięcznej grupy społeczności żydowskiej, która w ciągu wieków dzieliła losy miasta i jego obywateli, współuczestnicząc w tworzeniu jego dorobku i rozwoju gospodarczego, społecznego, kulturalnego i politycznego wreszcie. Do wybuchu II wojny mieli Żydzi w Łukowie liczne organizacje zawodowe: obok sześciu cechów rzemieślniczych polskich istniało pięć żydowskich. Działała drukarnia żydowska, biblioteka (korzystali z niej nie tylko Żydzi), była szkoła powszechna dla dzieci uczących się w dialekcie żydowskim, a także organizacje socjalistyczne i komunistyczne. Żydzi mieli blisko połowę swoich radnych w Radzie Miejskiej m. Łukowa, liczącej 26 radnych.

Dzisiaj po łukowskich Żydach pozostał tylko zaniedbany ich cmentarz – kirkut przy ul. Warszawskiej. Z kilkudziesięciu uratowanych żydowskich macew (nagrobkowych tablic) zbudowano na tymże cmentarzu wymowny pomnik, jedyny świadek przeszłości tysięcy obywateli, którzy żyli i działali w Łukowie.

Obok Polaków i Żydów były w Łukowie i inne jeszcze nacje. W okresie zaborów istniała w mieście spora kolonia rosyjska (ok. 900 osób), złożona z rodzin wojskowych, z jednostek stacjonujących w Łukowie, żołnierzy oraz rodzin urzędniczych. Oczywistą sprawą był negatywny stosunek Polaków do tej ludności napływowej, poza jednostkami współpracującymi w różny sposób. Mieli ci Rosjanie swoją cerkiew, zbudowaną ok. 1890 roku. zniszczoną po I wojnie światowej i później rozebraną (w Al Kościuszki, tam gdzie jest dziś dziedziniec szkoły zawodowej). Rosjanie sami opuścili Łuków w 1915 roku uchodząc przed Niemcami i Austriakami.

Niemców w mieście naszym było niewielu. Żyły tutaj również rodziny mieszane. Większe grupy Niemców zamieszkiwały podmiejskie wsie: Łazy, Aleksandrów, Wagram. Prawie wszyscy prowadzili dywersyjną działalność wobec Polski. Wśród Łukowian pozostała szczególna pamięć o dwóch Niemcach. Neumanna, funkcjonariusza Gestapo, zaciekłego prześladowcy Polaków, oraz Cylkego (pisał się podczas wojny Ziehlke), dawnego ucznia gimnazjum łukowskiego, również prześladowcy i donosiciela. Za tę działalność został Cylke zabity z wyroku Polski Podziemnej w lecie 1943 roku. Był też niejaki Cieślewicz, kierownik drukarni w Łukowie, prowadzący z żoną działalność szpiegowską. Zniknęli jakoś bez śladu.

Sumując ogólnie losy ludności naszego miasta, można stwierdzić, że ostatnia wojna zmieniła gruntownie jej strukturę, przynosząc zagładę znacznej części, a poprzez zniszczenie materialne ponad 70% substancji miasta stworzyła zupełnie odmienne warunki dla egzystencji ocalałego ze straszliwego kataklizmu wojny społeczeństwa. Obecnie w Łukowie, mającym prawie 33 tys. mieszkańców, znaleźć dałoby się chyba kilka zaledwie setek tzw rdzennych i zasiedziałych Łukowiaków. Tak to zmieniają się “czasy i ludzie”.

Autor: Tadeusz Milewski
Źródło: “Nowa Gazeta Łukowska” 10/1996, 11/1996

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.