AKTORKA I ŁUKOWIANKA
W czasie przygotowywania materiału do historii budowy budynków elektrowni i łaźni, przy przeglądaniu dokumentów i zdjęć, ożyły wspomnienia. Przecież w budynku łaźni, w latach pięćdziesiątych, mieszkała Bożena Kurowska z rodzicami i rodzeństwem. Do przypomnienia jej sylwetki zobligowała mnie także 30 rocznica jej śmierci, która minęła w tym roku.
Urodziła się 21 sierpnia 1937 roku w Łukowie. Po zakończeniu nauki w szkole podstawowej, kształciła się w Liceum Ogólnokształcącym im T. Kościuszki, gdzie w 1954 roku zdała egzamin dojrzałości. Następnie została przyjęta do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Studiowała na Wydziale Estradowym pod kierunkiem prof. Kazimierza Rudzkiego. Studia ukończyła w czerwcu 1958 roku i została zaangażowana do Teatru Klasycznego w Warszawie, gdzie oprócz sceny klasycznej, była scena dziecięca i scena rozmaitości. W teatrze tym zagrała główną rolę Lidii Matyskówny w sztuce Pawła Kohouta “Takiej miłości”. Bożena – młodziutka aktorka – otrzymała bardzo dobre recenzje za swoją grę. Zwrócono na nią uwagę. Otrzymała oferty ról filmowych.
Wystąpiła w kilku filmach. W głośnym “Zamachu” wg scenariusza Jerzego Stawińskiego i reżyserii Jerzego Passendorfera, zagrała główną rolę łączniczki Marty. Na początku 1959 roku, bodajże w lutym, oddział ZBOWID w Łukowie zorganizował w naszym mieście premierę tego filmu. Krytycy wysoko ocenili film i rolę Bożeny, grającej przy boku Andrzeja Maja. Do roli Marty przygotowywała się m.in. poprzez lekturę literatury powstańczej, w tym pamiętników żołnierzy batalionu “Zośka” oraz bezpośrednią konsultację z uczestnikiem zamachu na gen. Franza Kutscherę – dowódcę SS i Policji na dystrykt warszawski.
W lutym 1959 roku miała ukończone 21 lat i była już mężatką. Następny film to “Lotna” w reżyserii Andrzeja Wajdy, w którym zagrała rolę wiejskiej nauczycielki Ewy. Film oparto na motywach opowiadania Wojciecha Żukrowskiego, ukazującego wrzesień 1939 roku. W latach sześćdziesiątych wystąpiła w filmie kryminalnym “Kryptonim nektar”. Zagrała główną rolę Agnieszki – oficera MO, występując przy boku Bogumiła Kobieli i Jaremy Stępowskiego. Film zrealizował Leonard Jeannot wg scenariusza napisanego przez reżysera wspólnie z Edmundem Niziurskim. Łukowska premiera tego filmu odbyła się w kinie “Miś”, należącym do Łukowskich Zakładów Obuwia. Przybyła na nią Bożena z Bogumiłem Kobielą. Bożena zagrała także w filmie “Na białym szlaku”, a za rolę w czeskim filmie, “Dama” otrzymała Grand Prix za najlepszą rolę kobiecą V Międzynarodowego Festiwalu Filmów Telewizyjnych w Pradze.
W swoim repertuarze miała wiele udanych ról teatralnych. Wymieniając je za Witoldem Sadowym z “Gazety Wyborczej” będą to: rola siostrzenicy w amerykańskiej komedii “Harwey”, Med w “Żeglarzu”, pielęgniarki w “Mieczu Damoklesa”, Magdaleny w “Niepokoju przed podróżą”, Heleny w “Wojny Trojańskiej nie będzie”, Lisy w “Wąsie Żeleznowej”, Klementyny w “Damie od Maxima”, Julii w “Odkrytych kartach”, czy służącej w “Dowodzie osobistym”.
16 września 1969 roku, w wieku 32 lat, zmarła nagle na scenie w czasie przedstawienia teatralnego. Została pochowana na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Pomimo młodego wieku była już znaną aktorką teatralną i filmową. Któż mógł przewidzieć, że śmierć zabierze w tym samym roku Bogumiła Kobielę, partnera Bożeny z filmu “Kryptonim nektar”. Kobiela uległ wypadkowi samochodowemu i zmarł 10 lipca 1969 roku.
Bożena Kurowska
Bożena była chlubą i dumą Łukowa, a przede wszystkim ówczesnego młodego pokolenia naszego miasta. Zawsze marzyła o zawodzie aktorskim i zrealizowała swoje marzenia. Była bardzo bezpośrednia w zachowaniu oraz wrażliwa na ludzką biedę i nieszczęście. Potrafiła podzielić się w potrzebie ostatnim groszem, ostatnią kromką chleba. Bardzo lubiano ją tak w środowisku łukowskim, jak i aktorskim. Jej nagła śmierć była wstrząsem nie tylko dla rodziców i rodzeństwa, ale także dla koleżanek, kolegów i znajomych. Pamiętamy rozpacz jej matki – Pani Kazimiery.
Od lewej: Janusz Celiński, Marian Polkowski, Jerzy Łaguń, Zbigniew Juracz, Bożena Kurowska, Karol Piatczyc, Ryszard Grafik – lata 50-te
Był czas, że z Bożeną i gronem kolegów spotykaliśmy się dość często, a to z racji treningów na boisku “Orląt” (mieszkała w pobliżu stadionu) lub w szkole muzycznej. Była duszą towarzystwa. Dla każdego miała przyjazny gest, ciepłe słowo, a zarazem cechowała ją powaga. Będąc studentką PWST w Warszawie, a później znana aktorką, nigdy nie zadzierała nosa oraz nie zapominała skąd pochodzi. W udzielanych wywiadach prasowych zawsze podkreślała swoje łukowskie pochodzenie. Z jednej strony Bożenę cechowała pracowitość i wytrwałość w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, a z drugiej
była osobą bardzo miłą, uśmiechniętą, skromną i koleżeńską. Taka pozostała w mojej pamięci.
Autor: Ryszard Grafik
Źródło: “Nowa Gazeta Łukowska” 14/1999 r.
Dodaj komentarz