Gehenna Łukowa w 1944 roku5 min.

Bombardowanie Wielunia. Źródło: bundesarchiv.de

W lipcu (2004 rok) mija 60 lat od wydarzeń, które w ciekawych i trudnych dziejach naszego miasta i regionu zapisały się bardzo dotkliwie, jako momenty wielkich cierpień ludności i zniszczeń zabudowy. Wrzesień 1939 roku spowodował śmierć paruset osób i spalenie bądź zburzenie kilkunastu budynków, głównie w śródmieściu i rejonach obydwu stacji kolejowych: Łuków i Łapiguz. W ciągu okupacji Niemcy wymordowali całkowicie ludność żydowską, stanowiącą niemal połowę mieszkańców miasta, a ponadto eksterminowali wielką liczbę Żydów uwiezionych z innych krajów, jak Czechosłowacja, Francja i inne. Polaków – Łukowian zginęło w czasie wojny parę tysięcy.

Jednak dopiero ostatni miesiąc okupacji, to jest lipiec, a właściwie jego kilka dni przyniosły wielkie straty, które byłyby do uniknięcia, gdyby nie bezsensowna, nieuzasadniona względami wojskowymi pasja niszczenia wszystkiego przez ustępującego okupanta.

Od początku lipca 1944 roku krzepiły mieszkańców wieści o hitlerowskich klęskach, nie tylko na froncie wschodnim. Było już przecież po bitwie o Monte Cassino, cieszono się akcjami podziemia na liniach kolejowych z Łukowa w kierunkach wschodnim i południowym.

W czerwcu jeszcze, 21-go, nad miastem przeleciały eskadry bombowców i myśliwców amerykańskich, lecących po akcji na terenie Rzeszy, przez rejon Warszawy w kierunku wschodnim, które zrzucały puste pojemniki po paliwie, wywołując popłoch wśród Niemców, a wzrost optymizmu wśród Polaków.

Zniszczenia Łukowa po bombardowaniu przez Niemców w lipcu 1944 roku. Skrzyżowanie ulic: Cieszkowizna, dra Chącińskiego (ob. Kard. Wyszyńskiego) i Starościńskiej (ob. Partyzantów.)

W miarę zbliżania się frontu widać było nasilające się działania okupanta, takie jak zainstalowanie w Łukowie poczty polowej (w budynku Urzędu Skarbowego), komendy żandarmerii polowej na plebanii parafii Przemienienia Pańskiego. Zajmowali również Niemcy kwatery w prywatnych domach, przybywając z pojazdami, ruchomymi warsztatami i różnymi urządzeniami wojskowymi. Zarządzono kopanie okopów i rowów przeciwlotniczych na terenie całego miasta (niektóre w stanie szczątkowym pozostały np. jeszcze na kirkucie żydowskim przy ul. Warszawskiej).

Stopniowo wyjeżdżali cywilni Niemcy z Łukowa wraz z rodzinami i posiadanym dobytkiem. Np. w sobotę 22 lipca ewakuował pośpiesznie swój duży sklep przy ulicy Chącińskiego folksdojcz Polody, ładując samochody skrzyniami itp.

20 lipca we czwartek rozegrała się tragiczna bitwa partyzantów z Jaty (których poległo 25) z Niemcami, ale mało znano wtedy szczegółów.

Niedziela 23 lipca była dniem pełnym napięcia. Od rana w padającym deszczu, w kierunku zachodnim ulicą Warszawską szły wielkie tłumy uciekinierów niemieckich, cywilów oraz wojska. Wśród nich byli też Kałmucy i inni ludzie ze Wschodu, służący Niemcom. Od południowych godzin słychać było nasilające się odgłosy strzałów, nadciągających z kierunku Radzynia czołgów sowieckich.

Po południu, gdy ostatni Niemcy opuszczali miasto, uniosły się w górę wielkie kłęby dymu z błyskającymi płomieniami – to paliły się podpalone składy i magazyny w koszarach na Łapiguzie, przy stacji Łapiguz (gdzie później były składy PZGS), zbożowe przy ul. Solnej (dziś Spółdzielczej), tytoniowy w Alejach T. Kościuszki (dzisiaj jest tam sklep przy hotelu), w parowozowni, oraz magazyny żywnościowe w lesie ryżkowskim.

Parę tylko godzin trwały w mieście walki Niemców z wojskami sowieckimi, wspomaganymi przez łukowskie oddział AK. Późnym wieczorem Łuków był już wolny.

Ruiny po bombardowaniu Łukowa przez Niemców. W głębi magazyn Spółdzielni Rolniczej. Obecnie w tym miejscu znajduje się głaz z tablicą “750-lecia Łukowa”.

Niestety, następnego dnia w poniedziałek 24 lipca już od wczesnego ranka (ok. godz. 6.00) rozpoczęła się gehenna Łukowa: ciężkie naloty niemieckich Stukasów na bezbronne miasto. Trwały one parę dni, głównie 24 i 25 lipca, w tym całą noc. To właśnie wtedy Łuków poniósł najcięższe straty w II wojnie światowej. Zniszczone zostało prawie całe śródmieście: ulica Piłsudskiego od skwerku przed kościołem popijarskim do ulicy Warszawskiej, ulica Chącińskiego (dziś Kard. Wyszyńskiego), od tzw. “okręgówki” prawostronnie aż do budynku “Ogniwa” (dziś biblioteka) włącznie, ulica Browarna w obu swych częściach (pozostały tylko nieliczne budynki w tej części od Warszawskiej do Chącińskiego), dalej ulice: Laskowskiego, Farna, Pastewnik, Kanałowa, Staropijarska, Nowopijarska, duża część Międzyrzeckiej, Cieszkowizny, Zabrowarna, Glinki, Królik, Cmentarna, Świderska, Solna. Zniszczenia częściowe obejmowały właściwie całą pozostałą część miasta. Bombardowane były także niektóre wsie, zwłaszcza z kierunku radzyńskiego.

Już po ustaniu działań wojennych bezpośrednich, w sierpniu 1944 roku w wyniku specjalnych, a nie przemyślanych wybryków (tak trzeba to nazwać), zniszczono budynek magistratu, uprzednio zniszczony częściowo (dziś jest tu w tym miejscu Bank PKO, oraz północną część (od Placu Narutowicza) budynku pp. Bryców, mieszczącego pocztę i telegraf, a wtedy w tej części pracowała komisja poborowa do II Armii WP (na miejscu tego domu rozbudowano budynek pp. Walczaków).

W 2 lata zaczęto prace przy odbudowie niektórych budynków, najpierw dawnego “Ogniwa”, obecnie siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łukowie. Na szerszą skalę prace budowlane właściwie ruszyły dopiero po roku 1956, a do tej pory centrum Lukowa straszyło ruinami i pustkami po zniszczeniach. Na placu, gdzie dzisiaj stoi blok “Kosmosu”, jeszcze do lat 60-tych XX wieku rosły kartofle. Drobny handel i usługi mieściły się w prowizorycznych budynkach drewnianych w różnych punktach miasta.

Mało jest znanych zdjęć, dokumentujących owe powojenne lata.

Autor: T.M.
Źródło: “Nowa Gazeta Łukowska” 7/2004

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.