Uroczystości Kościuszkowskie11 min.

Józef Chełmoński, "Modlitwa przed bitwą"

Uroczystości Kościuszkowskie w Ziemi Łukowskiej.

Są święta narodowe i rocznice, chwały zbrojnej pamiętne dnie, czy wielkich czynów ducha wspomnienia, które rok rocznie wracają dostojne, poważne, podniosłe, graniczne dnie rozbłysków jasnych w codziennych niedoli urokach, dnie pieśni historyi Polski minionej, starcom ku wiary i nadziei podtrzymaniu, młodzieży ku nauce i zapaleniu tej wiecznej, twórczej a niezniszczalnej miłości Ojczyzny, dla której żyć i umierać zaszczytnie — jest prawem.

Piękno w historyi stalaktycie zakrzepłe, surowa powaga wspomnienia, czynu wielkiego dostojność korzą myśl i serce ludzkie; duma świetnego przeszłości dnia pokorą kładzie się na teraźniejszości, pewność czynu — niepewnością zamierzeń, chwała i radość — bólem i poniżaniem, a żywa historya krwi, siły i ducha ludzkiego — Jest już tylko wspomnieniem i dręczącą niepewnością jutra.

Ale rocznica Kościuszkowska, stulecie zgonu bohatera Niepodległej Polski, rocznica czci dla tego w jednem sercu ludzkiem zaklętego symbolu protestu i walki aż do zwycięstwa przeciwko przemocy i skreśleniu żywego narodu z żywych społeczeństw karty, rocznica symbolu dzisiaj dojrzewających idei wolności prawdziwej a powszechnej — nie historyczną a dzisiejszą była w treści swej i istocie, jasną, wyczutą i zrozumiałą, i serdeczną a z teraźniejszości wynikłą, konieczną i żywą.

To już nie hołd przeszłości minionej a wielkiej, ale historya, tworząca się z uczucia dzisiejszego dnia.

By to uczucie chwili przed sobą wyrazić i określić, by dać wyraz zewnętrzny tej chęci, tej tęsknocie czynu i władztwa, dążeniom i zamiarom dzisiejszym i tu, w ziemi podlaskiej, która jedna z pierwszych czynem na zew Kościuszkowski odpowiedziała, zeszły się stany wszystkie i zawody, a przedewszystkiem wiejski, siermiężny lud, by zaświadczyć, że i on wezwany ongiś kościuszkowskim uniwersałem, dojrzał dziś i czarnemi od pracy rękoma przystępuje do budowy własnego, polskiego państwa!

Komitet Obchodu 100-letniej rocznicy zgonu Tadeusza Kościuszki

* * *

Przez pola i miedze, przez szosy w dal wyciągnięte, jesiennym, złotym blaskiem słońca osnute, zdążał w dniu 15-tym października odświętnie przybrany lud podlaski do miasta na obchód, na uczczenie pamięci świętej i niezapomnianej “chłopskiego jenerała”, Naczelnika, Tadeusza Kościuszki. Zdążał w podniosłym nastroju, z twarzą rozjaśnioną, że przecież raz będzie mógł okazać głośno i jawnie długo, długo tłumione uczucia, będzie mógł wspomnieć chwałę przeszłości, a nadzieję należnej przyszłości pogłębić w tem zbrataniu tysiącznych serc.

Ruszyła też i brać mieszczańska cechowa, i pany radne, i inteligencya, organizacye i zrzeszenia przeróżne, długie szeregi dziatwy i młodzi szkolnej, a w barwnym gdzieś tłumie i szary, polski mundur się zarysował.

Jak do apelu … sprawnie i składnie staje wszystko … Lokale instytucyi społecznych, jak Tow. “Oświaty”, Rady powiatowej, ochronek, kościoły i szkoły, lokal izraelickiego zrzeszenia, a i domy prywatne w zieleń przybrane i barwy polskie, a na tem tle dostojnie orły polskie odbijają i portrety Naczelnika.

Każdy dom jakiemś żywszem tempem żyje, roją się już ulice, a fale głów skierowują się w stronę kościoła. Nieskąpe datki płyną na cele narodowe do skarbonek, młode i piękne kwestarki dekorują znaczkiem kościuszkowskim, a serce rośnie na widok ludu polskiego, który tak ochotnie i świadomie swój grosz pracy sypie no znak gotowości do ofiar.

Z ramienia Komitetu Obchodowego sprawia szyki przed kościołem ochotnicza straż pożarna pod dzielnem kierownictwem p. sędziego, M. Lewoncewicza; między szpalerami przechodzą do kościoła: szkoły, ochrony, pensyonaty, delegacye. Rady gminne, Rada powiatowa, reprezentanci sądownictwa polskiego, milicyi miejskiej i powiatowych… w presbiteryum weterani z 63-go roku ! reprezentacya wojska polskiego.

W czasie uroczystej mszy św., celebrowanej przez ks. prefekta Ejmę, spływają pienia tkliwe, a serdeczne, pogłębiające wrażenie podniosłe, świadczonych wobec Stwórcy uczuć dla Tej, co „nie zginęła”. P. W. Bogucki odegrał na skrzypcach “Ave” Gounoda i Stradella “Ehr de Gries” a p. M. Grabiński odśpiewał solo “Na skrzydłach pieśni” Moniuszki i wspólnie z p. Marcinczakiem przepiękną pieśń “Pod krucyfiksem”. Po krótkiem, podniosłem, patryotycznem kazaniu ks. Odoskiego wzbiła z tysiąca ust dawna, a tak potężna zawsze pieśń “Boże coś Polskę”.

* * *

W długiej poklasztornej auli szkoły realnej m. Łukowa poczęły zaraz z południa gromadzić się chłopy wiejskie, a szlachta drobnorolna, zaściankowa… To ten szary lud, lud prosty, w księgach nieuczony, ale poważny poczuciem swej pracy, a dumny poczuciem mnogości… tej siły zaklętej w dwudziestu milionach serc.

A i kobiety wiejskie ciekawe są usłyszeć coś o tym Naczelniku Kościuszce, co to dla przykładu, że chłop nie lichszą ma duszę i serce polskie, a praw obywatelskich zażywać na równi z innymi winien — w włościańskiej chodził siermiędze.


Milicja miejska i delegacje powiatowe na uroczystości Kościuszkowskiej.


Przed uroczystością w kościele.


Po nabożeństwie w kościele.


W skupieniu fet słuchano słów prelegenta p. Konewki o tyciu i działaniach Tadeusza Koścluszki; o tem jakich to czynów dokonał w walkach o niepodległość Ameryki, jak później “przysiągł się Bogu, że nam wszystkie krzywdy nasze odbije na wrogu”, o wiktoryi racławickiej, w której chłopy krakowskie tak gracko się popisały, o tem, jakto Naczelnik zamyślał szczęśliwość ludu włościańskiego ugruntować, a uniwersałem Połanieckim przykazał, że osoba wszelkiego włościanina jest wolną, jakto później wroga z pod Warszawy przepędził, aż w końcu na dolę nieszczęsną narodu ranny w maciejowickiej potrzebie i przez wroga zagarnięty przebył lat dwa w ciężkiej niewoli i jak resztę życia zdala od ukochanej ojczyzny na tułactwie w miłosierdzia wszelkiego świadczeniu dokonał.

W zakończeniu tej części uroczystości — na wezwanie prezesa komitetu d-ra Chącińskiego i zebranych włościan — przemówił podpor. Kwiatkowski krótko a serdecznie po żołniersku, wskazując jakto Polska czynem jeno ostawała w historyi i jednością a zgodą wszystkich warstw narodu.

Prelegent p. KONEWKA.

* * *

Wieczór Kościuszkowski w sali Tow. “Oświata”, to nie jeden z tych prowincyonalnych, pompatycznych a beztreściwych wieczorów, o których mówi się “ut desint vires, landanda est tamen voluntas”.

Były rzeczy oryginalne, nawet głębokie, przemyślane i inteligentnie w całość splecione przez sekcyę odczytową, pracującą pod kierownictwem p. Chęcińskiej. Więc w pierwszym rzędzie odczyt d-ra Grabowieckiego.

Poważnie ujęte studyum psychologiczne, analiza duszy człowieka mocarnego, twórczego, który siłę najwyższą wykrzesać chciał z narodu, nad którym zawisł miecz Demoklesa, który w strzępy poczęto drzeć … choć żyw był …, Ale nie, nie … odczyt Grabowieckiego przeszedł te granice intelektualne, analityczne … to już twór artystyczny, synteza z głębi własnej duszy wyczarowana, to intuicyjnie wyczuty sen o potędze narodu wmalowany całą skalą barw krystalicznie czystych, zwibrowanych harmonijnie w problem „ człowieka wiecznego”. — Oto Prometeusz, który tęsknoty ogień święty zapalił ku wolności. A ogień ten przetrwał w dzisiejsze dnie…

P. Radomyska (H. Mniszek, autorka “Trędowatej”), w odczytanych fragmentach z życia Kościuszki dała całość żywą i barwną: w hypnozie słów zjawiał się w duszy słuchacza obraz ukochanego Naczelnika z całą swoją szlachetną prostotą, z całym idealizmem, bogactwem uczuć, z jego bólem i pragnieniami, z tą prawdziwie głęboką miłością ojczyzny — całej, wielomilionowej — Która wszędzie przewodnią była mu myślą.

Dr. J. GRZYMAŁA-GRABOWIECKI.

Wdzięcznością musiały zabić serca słuchaczy, gdy p. Mniszek skończyła, za wizyę subtelnie przeżytą, za ten moment tak prawdziwego zbliżenia się do ostatniego Wodza dawnej Polski.

Śpiew pana, Grabińskiego, tak chętnie dla pięknego głosu słuchany, gra fortepianowa p. Koetzlera, deklamacya p. Czyżewicza i z werwą recytowane “Racławice” przez dziesięcioletniego wychowanka ochronki Koła Ziemianek, w końcu pięknie pomyślane, barwne, nastrojowe – żywe obrazy scenizowane przez p. Meizla wypełniły resztę programu Kościuszkowskiej Akademii.

Najlepszem uznaniem dla organizatorów i zespołu biorącego udział w Akademii była konieczność powtórżenia jej w dn. 21 października. I tym razem sala szczelnie była zapełnioną. Poza ramami dawnego programu — przemówił do zebranych włościanin ziemi łukowskiej Świder. — Po chłopsku prosto, szczerze, serdecznie a jasno — skonkretyzował to uczucie rzesz włościańskich, które w świętowaniu pamiątek przeszłości wyraża wiarę niezłomną lepszej a bliskiej przyszłości.

* * *

Szereg instytucyi i korporacyi postanowił – poza ogólnym obchodem – uczcić w swoim gronie pamięć tego podniosłego – w ciężkich święconego Czasach – dnia.

W południe zebrała się na uroczystem posiedzeniu łukowska Rada miejska – organizująca się dziś władza polska, składała hołd tej, która dzieje wolnej Rzeczypospolitej z mieczem w ręku zamknęła.


Akademia Kościuszkowska w Łukowie (żywy obraz).


Przemówił prezes komitetu obchodowego d-r Chąciński:

“Otwieram dzisiejsze uroczyste posiedzenie Rady Miejskiej ku czci i pamięci naszego nieśmiertelnego bohatera narodowego. Tadeusza Kościuszki. Nie będę przytaczać życiorysu ani działalności bohatera, chcę uprzytomnić jeden szczegół tylko – w chwili, kiedy zdawało się, że ojczyzna nasza pogrąża się w bezdenną otchłań, w chwili, kiedy znieprawienie naszego społeczeństwa dosięgło szczytu, w chwili, kiedy rosyjskie ruble torowały drogę do zupełnego upadku, zjawił się Tadeusz Kościuszko i wywiesił swoim dumne hasło: “walka o Niepodległość” rozumiał bowiem, że nie żadne konszachty, nie dyplomatyczne układy, lecz walka zbrojna prowadzi do celu. – By jednak walczyć potrzeba niezłomnej woli, hartu ducha i miłości ojczyzny. – Wszystkie te cnoty rozwija tylko szkoła, dlatego też Rada Miejska, chcąc by szkoła nasza była owocem ducha naszego Niezależnego Narodu postanowiła na ostatniem swojem posiedzeniu przemianować szkołę na szkołę imienia Tadeusza Kościuszki. W ręce Twoje, Panie Dyrektorze, oraz grona całego pedagogów – oddaję ten dar, mając nadzieję, że szkoła nasza dostarczy niejednego dzielnego obywatela kraju”.

Rada Miejska w Łukowie

Sympatyczny poranek Kościószkowski urządziła też u siebie miejscowa Szkoła Realna. Ileż radości pogodnej biło z tych twarzy młodzieńczych, że tu w szkole wobec swych nauczycieli i razem z nimi mogą święcić narodowych pamiątek dnie, ileż wiary w przyszłość jasną a zwycięską.

Uroczystość rozpoczęła się odśpiewaniem chóralnem “Boże coś Polskę”, poczem profesor Schmidt wygłosił piękny referat p.t. “Kościuszko bojownikiem wolności ludów”. – Następowały uczniowskie deklamacye, recytaty, śpiewy, a wykonanie świadczyło bezsprzecznie o wysokim poziomie kierownictwa szkoły, o pielęgnacyi ducha narodowego i rzadkiej harmonii między rzeszą młodzieży a ich wychowawcami.

* * *

Dzień 15 października minął, wszedł do naszej, skromnej, lokalnej historyi … Z trudu codziennego a pracy żmudnej, z utrapień i znojów burzy dziejowej – wydobyty dzień nadzieji, dzień zrozumienia, że sił narodowych zdrój wartko w świetlaną toczy się dal że trud i ofiar krwawych wiek nie przepadł w za pomnienia mroku, gdyż z niego to “powstanie Polska – by żyć!”.

Autor: E. Kw.
Źródło: Jednodniówka “Głos Ziemi Łukowskiej”, 17 października 1917 r.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.