Niespokojne bardzo przeżywaliśmy pierwsze dni listopada 1918 r. Coś zdawało się, że zawisło nad ziemią, polską, coś nieuchwytnego na razie, ale niepokojącego od początku umysły i serca. Młodzież, wrażliwsza jak zwykle, w oczekiwaniu czegoś ważnego, co stać się musi wkrótce i nieodwołalnie, a dotychczas otoczone mgłą tajemnicy, intuicyjnie starała się organizować.
Z okupacji austriackiej, z za kordonu przenikają jakieś dziwne wieści, coś się tam dzieje, ale wszystko jeszcze w tajemnicy.
Dziwnym zbiegiem okoliczności doroczny zjazd harcerski w tym roku zwołany został na dzień 1 listopada do Lublina. W wigilię dnia tego przyjeżdżają do Łukowa delegaci Komendy Okręgu Siedlce, do którego należą i drużyny. Łukowskie. Miny dziarskie, pewne siebie — na zbiórkach zwołanych w Łukowskich drużynach męskiej i żeńskiej wnoszą ogromnie dużo życia. Na drugi dzień raniutko wraz z delegacją Łukowską wyjazd do Lublina. Wracają 3 listopada — entuzjazm nie do opisania — zjazdu prawie, że nie było, nie było czasu na sprawozdania, mowy i dyskusje.
W Lublinie rozbrojenie Austriaków w całej pełni, w Krakowie objął władzę gen. Roja. “Myśmy brali udział w rozbrajaniu Austriaków” — chwalą się chłopcy. “W Lublinie tworzy się rząd polski — okupacja austriacka nie istnieje. A co będzie u nas? Już dłużej znieść okupacji pruskiej niepodobna — myśmy już zakosztowali wolności — a teraz mamy znów ugiąć się pod przemocą? — dziś — choćby zaraz poszlibyśmy — czekamy rozkazu”. Ale rozkazu jeszcze nie było, jakkolwiek P. O. W., która od dłuższego już czasu, bo od traktatu Brzeskiego rozwinęła działalność nadzwyczaj intensywną, miała swoje oddziały w pogotowiu. Oczekiwano rozkazu z Warszawy, z Głównej Komendy.
Na razie panował spokój, spokój denerwujący w najwyższym stopniu — wszystko było jak podminowane. Na zebraniach konspiracyjnych omawiano szczegóły akcji i ewentualny jej przebieg. A i wśród okupantów dało się zauważyć jakieś załamanie, coś nagle zaczęło się psuć we wzorowym i wypróbowanym aparacie administracyjnym okupacji — wreszcie wiadomości o klęsce na froncie zachodnim i rewolucji… 10 listopada lotem błyskawicy rozchodzi się wieść o powrocie J. Piłsudskiego z Magdeburga i rozbrojeniu Niemców w Warszawie. Teraz już wre w całym kraju. Miejscowa Komenda P. O. W. otrzymuje rozkaz i instrukcje w nocy z 10 na 11 listopada.
11 listopada 1918 r. od rana już daje się zauważyć w mieście niezwykły nastrój – gromadki młodzieży wymykają się w okolice podmiejskie na ostatnie ćwiczenia i przygotowania. W mieście wśród ludności podniecenie – wszyscy oczekują czegoś niezwykłego, wśród okupantów daje się zauważyć rozprzężenie i upadek ducha – zwykła buta niemiecka gdzieś znikła.
Nastaje zmierzch – i dziwna rzecz – zmierzch ten przypomina wszystkim inny zmierzch listopadowy w 1830 r. — napad podchorążych na Belweder.
I oto wśród mroku niezwykle pogodnego i ciepłego listopadowego wieczoru daje się słyszeć rytm marszu wkraczających do miasta oddziałów P. O. W. Plan drobiazgowo opracowany. Oddziały wkraczają do miasta z niezwykłą powagą, w cichości i od razu rozchodzą się na wyznaczone stanowiska. Zajmują najpierw koszary i zbrojownię na przedmieściu Łapiguz, później stopniowo wszystkie posterunki niemieckie. Niemcy wszędzie oddają broń i cały majątek rządowy, w niewielu tylko wypadkach stawiają opór. Do g. 7 wszystkie urzędy niemieckie zajęły oddziały P. O. W.
Gubernator, urzędujący i oficerowie niemieccy umieszczeni pod strażą w gmachu obecnego Starostwa. Łącznie z P. O. W. działał oddział legionistów, kwaterujących podówczas w Łukowie, lecz bardzo nieliczny, bo wynoszący tylko kilkunastu ludzi, pozostających pod komendą por. Kwiatkowskiego (w 1928 r. minister Handlu i Przemysłu).
Silnie wsparła akcję P. O. W., młodzież wyższych klas miejscowego gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki – tak harcerze, zorganizowani w drużynie im. Bartosza Głowackiego, jak również i młodzież nie należąca do Harcerstwa. Na parę miesięcy wyższe klasy gimnazjum łukowskiego opustoszały i normalne wykłady wznowiono dopiero przy końcu stycznia 1919 r., gdy młodzież wróciła z szeregów.
Liga Kobiet Pogotowia Wojennego, która w tym okresie rozwinęła bardzo ożywioną działalność, uruchomiła jeszcze w nocy punkty sanitarne i żywnościowe na mieście. Dnia następnego Łuków miał już zupełnie inną fizjognomję: na posterunkach wojskowych, zamiast opasłych Niemców, widać było wiarusów po lat 14 — 16 w czapkach gimnazjalnych lub skautowych, do miasta wkraczały . coraz to nowe plutony peowiackie wiejskie i odbywały musztrę na placu przed kościołem po-pijarskim – w gmachu byłego wojskowego gubernatorstwa niemieckiego, a obecnie Starostwa, wydawał rozkazy komendant Łukowskiego obwodu P. O. W ś.p. Stefan Zdanowski, liczący 22 rok życia, otoczony podwładnymi w tym samym wieku lub młodszymi od siebie, a siwy gubernator niemiecki, otoczony opasłą starszyzną, kiwał ze zdumieniem głową, przyglądając się przy świetle dziennym malcom, trzymającym straż przy jego osobie.
Władzę w powiecie objął Komitet Obrony Narodowej, w skład którego weszły wszystkie organizacje polityczne powiatu.
Autor: Marja Skarżyńska
Źródło: “Gazeta Powiatu Łukowskiego” Rok I, Nr 6, 1 listopada 1928 r.
Maria Skarżyńska z/d Zdanowska była najstarszą siostrą Stefana i Stanisława Zdanowskich.