Gdy dziennikarze odwiedzili Meira Dagana, kierującego jedną z najlepszych służb wywiadowczych na świecie, dostrzegli czarno-białe zdjęcie z klęczącym rabinem. Wykonano je podczas masakry Żydów w Łukowie.
Gdy 5 października 1942 r. niemieccy oprawcy rozpoczęli likwidację żydowskiej społeczności w Łukowie, nie tylko rozstrzeliwali i pędzili do wagonów niewinnych ludzi, ale też dręczyli ich i upokarzali. By się tym bardziej napawać, pozowali ze swymi ofiarami do „pamiątkowych” fotografii. Do naszych czasów zachowały się dwa takie zdjęcia, często reprodukowane i umieszczane w różnego rodzaju publikacjach. Na jednym z nich widzimy grupę Żydów z podniesionymi rękami, dwóch klęczących rabinów oraz kilku uśmiechniętych hamburskich policjantów, którzy w czasie wojny przeobrazili się ze stróżów prawa w okrutnych morderców. Na drugiej fotografii uwieczniono, jak oprawcy poniżają kolejnego klęczącego rabina.
„Oto co mi każe stawać w obronie Izraela i działać na rzecz jego siły! Patrzę na tę fotografię i przyrzekam sobie, że zrobię wszystko, żeby to się więcej nie powtórzyło”
Był piąty października 1942 roku. Niemcy rozpoczęli likwidację łukowskich Żydów. Pędzili do wagonów, upokarzali, rozstrzeliwali, pozowali z ofiarami do fotografii
Do niedawna o obu fotografiach było wiadomo tylko tyle, że zostały wykonane w październiku 1942 r. w Łukowie. Jednak w 2010 r. izraelska gazeta “Yediot Ahronot” opublikowała artykuł, który rzucił światło na okoliczności powstania tych zdjęć oraz pozwolił zidentyfikować jedną z ofiar – klęczącego rabina. To Ber Erlich Słuszny (oba człony nazwiska – pierwszy w jidysz, drugi po polsku – znaczą właściwie to samo). Mało tego – okazało się, że w Izraelu żyje jego wnuk i jest to nie byle jaka postać. Meir Da-gan w latach 2002-2011 stał na czele Mosadu, czyli izraelskiego wywiadu, formacji owianej legendą i uważanej za jedną z najlepszych tego typu służb na świecie. Czyli przez ponad dekadę odpowiedzialność za bezpieczeństwo i byt Izraela spoczywała w rękach potomka łukowskiego rabina. A los owego nauczyciela (bo “rabbi” to właśnie nauczyciel) miał istotny wpływ na politykę obronną państwa żydowskiego.
Zdjęcie na straży Izraela
Gdy dziennikarze “Yediot Ahronot” odwiedzili Meira Da-gana w siedzibie Mosadu, na ścianie jego gabinetu, pośród różnych pamiątek i dyplomów dokumentujących jego wojskową karierę, dostrzegli czarno-białe zdjęcie z klęczącym rabinem. Zapytany o nie szef izraelskiego wywiadu powiedział, że uwieczniony na nim rabin to jego dziadek ze strony matki na chwilę przed śmiercią podczas masakry w Łukowie. Z fotografią tą Dagan nie rozstawał się przez całe swe zawodowe życie i była ona dla niego mementem i motywacją do działania. Każdemu, kto odwiedzał go w jego gabinecie – ministrom obrony, zagranicznym dyplomatom, swym współpracownikom – pokazywał to zdjęcie i mówił: “Oto co mi każe stawać w obronie Izraela i działać na rzecz jego siły! Patrzę na tę fotografię i przyrzekam sobie, że zrobię wszystko, żeby to się więcej nie powtórzyło”.
Polak na czele izraelskich służb
Jak fotografie trafiły do Izraela? Podobno znalazł je sąsiad zamordowanego rabina i oddał po wojnie powracającym do Łukowa Żydom. Dagan z kolei twierdzi, że autorem ich był posiadający aparat Polak, którego Niemcy zmuszali do grzebania ofiar i przy okazji do robienia im zdjęć. Tak czy inaczej, osoba ta zachowała odbitki i gdy po wojnie spotkała zięcia rabina Bera Erlicha Słusznego, przekazała mu je, a ten zawiózł je do Jerozolimy i zdeponował w Instytucie Yad Vashem, dokumentującym zbrodnie Holokaustu.
Wspomniany zięć rabina nazywał się Huberman i pod takim nazwiskiem urodził się też przyszły szef Mosadu. Przyszedł na świat 30 stycznia 1945 r. w pociągu, niedaleko Chersonia na Ukrainie, gdy jego rodzice powracali do Łukowa z Syberii, gdzie przetrwali Zagładę. Po wojnie wyemigrowali do Izraela i zmienili nazwisko na Dagan. Co ciekawe, ich syn po zakończeniu służby w Mosadzie postanowił odnowić związki z krajem przodków i w 2012 r. uzyskał polskie obywatelstwo. Można więc dziś powiedzieć, że najważniejszą po armii służbą w Izraelu kierował Polak i łukowianin.
Zobaczył zdjęcie i zrozumiał
Historia opisana w „Yediot Ahronot” przyniosła jeszcze jeden efekt – odnalazło się w Izraelu kolejnych dwóch wnuków rabina Bera Erlicha Słusznego. To bracia Dow i Arie Sznir. Gdy ten pierwszy przeczytał artykuł i zobaczył zdjęcie, zrozumiał, że uwieczniony na nim rabin z Łukowa to ich dziadek. Natychmiast zadzwonił z tą nowiną do brata. Zgadzało się nie tylko nazwisko (ich zmarły przed trzydziestu laty ojciec, zanim je zmienił, nazywał się Mosze Słuszny i był, jak się okazuje, bratem matki szefa Mosadu), ale też fizyczne podobieństwo między postacią z fotografii i jednym z braci, Dowem. Dodajmy tu, że hebrajskie imię Dow jest odpowiednikiem jidyszowego imienia Ber i oba znaczą dokładnie to samo, czyli “niedźwiedź”. A więc jeden z wnuków imię dostał po dziadku. Mało tego – w rodzinie zachowana została tradycja rabinacka. Po zamordowanym w Łukowie Berze Erlichu Słusznym przejął ją jego syn Mosze, a mieszkający w Kiriat Mockin niedaleko Hajfy wnuk Arie Sznir też poszedł tą drogą – jest pomocnikiem rabina w miejscowej chasydzkiej synagodze.
Autor: Krzysztof Czubaszek
Autor jest doktorem nauk humanistycznych, autorem książki „Żydzi Łukowa i okolic” (Warszawa 2008) oraz strony internetowej www.zydzi.lukow.pl
Źródło: Serwis www.zydzi.lukow.pl. Artykuł ukazał się również na łamach pisma “Wspólnota Łukowska” z dnia 14 października 2014r.
Dodaj komentarz