Z żałobnej karty
W dniu 10 marca r. b. (1930) po krótkich cierpieniach zmarł ś. p. Andrzej Śledź, skarbnik Kasy Skarbowej w Łukowie, b. kilkuletni burmistrz m. Łukowa, mieszczanin łukowski. Aczkolwiek Zmarły liczył już 60 lat życia, był jednakże w sile wieku, to też śmierć Jego stanowiła wypadek nieoczekiwany. Pozostawił szczery żal nie tylko wśród członków rudziny, lecz i szerszych kół mieszczaństwa łukowskiego i sfer urzędniczych, jako dobry obywatel miasta i dobry kolega biurowy.
Ś. p. Andrzej Śledź, prowadząc ster zarządu m. Łukowa w najcięższym okresie, bo w czasie wojny i najtrudniejszych, podczas nieobliczonych skoków inflancji marki i ogólnopaństwowego chaosu; napotykając przytem na niezliczone wprost przeszkody, szykany i insynuacje – zdołał jednakże gospodarkę miasta tak poprowadzić, iż za niego właśnie wybudowano łaźnię oraz wzniesiono gmach na elektrownię.
Ś. p. Andrzej Śledź
On, dbając o splendor swego grodu, odszukał z pyłu zapomnienia herb miasta, który odtąd, na mocy uchwały R. M. z dn. 7.XI. 1920 r., używany jest na drukach i pieczęciach Magistratu. On też, chcąc utrzymać gospodarkę miejską jak najbardziej jawną, umożliwić publiczną kontrolę czynności zarządu miasta nietylko ciekawej galerji, lecz i tym obywatelom, którzyby w spokoju i z rozwagą chcieli śledzić bieg tej gospodarki – zainicjował wydawanie “Dziennika Zarządu pow. m. Łukowa”, wychodzącego – niestety – tylko przez rok 1920 i 1921.1)Sądzimy, iż obecnie ogół obywateli interesuje się sprawami gospodarczemi znacznie mocniej i wznowienie tego dziennika przyniosłoby ogromną korzyść w czasie niezwykłego chaosu wśród władz miejskich.
Będąc nietylko burmistrzem, lecz i rodowitym łukowianinem, kochającym swe miasto, bronił z prawdziwą odwagą cywilną godności i herbu miasta, jego obywateli i przedstawicielstwa przed niekulturalnemi atakami i nieposzanowaniem miasta – czego dowodem będzie po wieczne czasy historyczna, a jakże wymowna uchwała R. M. z dn. 22. II. 1921 r. Pomimo tego wszystkiego, miał jeszcze czas na udział w pracy społecznej, cieszył się rozwojem miejscowych instytucyj, wspierał bodaj życzliwem, zachęcającem słowem i udzielaniem odpowiedniego materjału – początki miejscowego piśmennictwa.
Czując się wyczerpanym ciągłą walką, ustąpił w r. 1924 ze stanowiska burmistrza, obejmując cichą, spokojną pracę w Kasie Skarbowej, gdzie pracował do zgonu.
Eksportacja zwłok Ś. p. Śledzia, z domu własnego przy ul. Starościńskiej do kościoła Podw. św. Krzyża, nastąpiła w dniu 11.III. r. b. (1930) o godź. 17, a pogrzeb dnia następnego. W pochodzie żałobnym wzięła udział Straż Pożarna z orkiestrą, członkowie i personel biurowy Magistratu i Rady Miej., przedstawiciele Koła Stow. Urzędn. Skarb., (Zmarły był człon- kiem tej organizacji), koła Stow. Urzędn. Państw., koła Stow. Niż. Funkc. i różnych organizacyj, oraz bardzo liczny tłum ludności bez względu na wyznanie. U stóp katafalku złożono liczne wieńce, między innemi od Magistratu, kolegów biurowych, Straży Pożarnej, Rodziny i t. d.
Na mogile zmarłego wygłosił przemówienie jeden z najstarszych obywateli miasta, p. sędzia Lewoncewicz, podkreślając trafnie i słusznie, że ś. p. Śledź na stanowisku reprezentanta miasta był nie burmistrzem – urzędnikiem (choć miał za sobą długoletnią rutynę urzędniczą), lecz burmistrzem – obywatelem, kierującym się w pracy dla dobra miasta nie samym tylko rozumem, ale i sercem. Sercem, nakazującem wbrew najtwardszej i najprzykrzejszej rzeczywistości pracować dla miasta pozytywnie, podnosić je. To też nie z prostej ciekawości tylko i obowiązku, lecz przedewszystkiem z potrzeby serca oddano tak gremjalnie ostatnią przysługę Zmarłemu.
Cześć Jego pamięci!
X.
Źródło: “Gazeta Powiatu Łukowskiego” R. 3, Nr 4 (22), 1930 r.
Przypisy
↑1 | Sądzimy, iż obecnie ogół obywateli interesuje się sprawami gospodarczemi znacznie mocniej i wznowienie tego dziennika przyniosłoby ogromną korzyść w czasie niezwykłego chaosu wśród władz miejskich. |
Czy ktoś zna datę urodzenia byłego burmistrza Andrzeja Śledzia?