W rocznicę nieudanego zamachu na Cylkego7 min.

Funkcjonariusze Geheime Staatspolizei ( Gestapo )

KARTKI Z NASZYCH DZIEJÓW

W dniu 22 lipca 1970 r. zarząd Oddziału Powiatowego ZBowiD w Łukowie, zorganizował niecodzienną uroczystość – na miejscowym cmentarzu dokonano osłonięcia płyty położonej na wspólnej mogile pięciu partyzantów – żołnierzy BCh i AK poległych w walce z Niemcami w dniu 22 lipca 1943 roku po nieudanym zamachu na konfidenta i szpicla łukowskiego gestapo – volksdeutscha Cylkego z Łukowa. Ponieważ akcja ta odbiła się dużym echem w powiecie łukowskim, a jej reperkusje przetrwały do dziś, zamieszczamy poniżej opis jej przebiegu w oparciu o relację Zofii Kopczyńskiej — “Władki”, byłej łączniczki dowództwa pułku AK “Jeleń” i “Jarząbka” — Lucjana Kocia, b. komendanta BCh Podokręgu IVa “Podlasie”.

Dwudziestoletni Janusz Landsberg – “Boruta” był prymusem pierwszej tajnej podchorążówki pułku AK “Jeleń” (7 pułk ułanów), którą ukończył w 1941 r. Drugi turnus tej podchorążówki ukończył w 1942 roku Zbigniew Kurnatowski – “Łodzia”. “Boruta” i “Łodzia” byli serdecznymi przyjaciółmi i obaj rwali się do walki z Niemcami. Co pewien czas obaj znikali z Warszawy nie mówiąc dokąd. Ponieważ “Łodzia” miał rodzinę w Łukowie, wszyscy sądzili, że tam właśnie jeździli.

W lipcu 1943 roku chłopcy zniknęli – nikt nie wiedział, co się z nimi stało. Po jakimś czasie rozeszła się wieść, że obaj zginęli w akcji dywersyjnej, ale nie wiedziano w jakich okolicznościach. Dopiero w 1959 roku, kiedy rodziny i byli żołnierze pułku AK “Jeleń” zdecydowali się dla uczczenia pamięci poległych zbudować symboliczną mogiłę na Powązkach, zaczęto szukać ich śladów. Natrafiono wtedy, także na ślady “Boruty” i “Łodzi”. Okazało się, że obaj wyjeżdżali często do rodziny pod Łuków i brali tam udział w wielu akcjach dywersyjnych. Uczestniczyli także w zamachu na Cylkego.

Magistrat (ratusz) w okresie okupacji siedziba Gestapo. (fot. Konrad Osypiński – kolekcja prywatna)

Cylke był, mieszkańcem Łukowa, był synem gospodarzy z Aleksandrowa, podłukowskiej wsi. Po wkroczeniu Niemców podpisał volkslistę i zgłosił się na służbę do gestapo. Znając dobrze mieszkańców Łukowa miał ułatwione zadanie, tropił więc działaczy podziemia, wydawał swoich byłych nauczycieli i kolegów. Po licznych aresztowaniach jakie miały miejsce w Łukowie zapadł wyrok na Cylkego – kara śmierci. W dniu 22 lipca 1943 roku rano grupa pięciu bojowców (w składzie: por. “Leszek”, d-ca. oddziału i żołnierz Batalionów Chłopskich; plut. pchr. “Boruta” – Janusz Landsberg (lat 22), plut. pchor. “Łodzia” – Zbigniew Kurnatowski (lat 22) – żołnierze pułku AK “Jeleń” oraz żołnierze łukowskiego obwodu AK – kpr. “Genek” – Eugeniusz Kube (lat 20) i plut. Władysław Wachnik (lat 25) wjechała do Łukowa. Czterech z nich było przebranych w mundury niemieckie, a Wachnik powoził furmanką po cywilnemu. Reszta oddziału przygotowała zasadzkę na szosie Łuków – Radzyń, w przewidywaniu że na wieść o zamachu Niemcy będą tędy jechać z posiłkami.

Zamach miał jednak przebieg inny niż przewidywano i zakończył się tragicznie dla partyzantów. Zajechali oni najpierw na pocztę w centrum miasta, gdzie zazwyczaj w godzinach rannych Cylke cenzurował listy z ramienia gestapo. Na poczcie Cylkego jednak nie było. Udali się więc do starostwa, gdzie ich, poinformowano, że Cylke może być na poczcie nr 2, mieszczącej się na dworcu kolejowym. Na dworcu, tuż obok znajdował się posterunek niemieckiej policji kolejowej i partyzanci omyłkowo weszli tam pytając o Cylkego. Ponieważ Cylke Chodził zawsze z obstawą, pytania o niego wzbudziły podejrzenie dyżurnego żandarma. Jak wskazuje dalszy przebieg wydarzeń, musiał zatelefonować do posterunku żandarmerii w Al. Kościuszki.

Ze stacji, gdzie Cylkego znów nie było, partyzanci wjechali w Al. Kościuszki udając się do miasta. W pewnym momencie dwóch żandarmów zatrzymało ich, na co partyzanci odpowiedzieli strzałami. Żandarmi padli zabici a. furmanka pojechała dalej mijając siedzibę żandarmerii. Stojący przed nią żandarmi nie reagowali.
Wyjeżdżając z miasta partyzanci skręcili na Wojcieszków, gdzie był Wyznaczony punkt zborny oddziału. Z niewiadomych powodów po 5 kilometrach zmienili kierunek, skręcając przed Świdrami w kierunku szosy radzyńskiej.

Tymczasem w Łukowie zrobiono alarm i samochody żandarmerii ruszyły w pościg z 3 kierunków: Łukowa, Radzynia i Woli Gułowskiej – pytając przechodniów o furmankę z “Niemcami”. Przechodnie sądząc, że to rzeczywiście chodzi, o Niemców – pokazywali. Otoczeni, w małym lasku, w okolicy wsi Domaszewnica i Wólka Domaszewska, po walce z przeważającymi siłami Niemców, partyzanci bili się do ostatniego strzału. Wachnik ranny, wczołgał się w kartoflisko i Niemcy go nie znaleźli. Odnalazła. go już nieżyjącego miejscowa ludność i pochowała na cmentarzu w Wojcieszkowie. Natomiast pozostałych 4 żołnierzy Niemcy rozebrali z mundurów i pochowali na cmentarzu w Łukowie. Reszta oddziału, w zasadzce pod Ulanem, doczekała się samochodów z żandarmami, które ostrzelała i obrzuciła granatami powodując straty wroga nie dające się dziś ściśle określić.

Cylkego nie minęła ostatecznie zasłużona kara. Wyrok sądu Polski Podziemnej został wykonany. W dwa tygodnie po nieudanym zamachu z 2 sierpnia 1943 roku starszy brat “Łodzi” 25-letni Gustaw Kurnatowski – “Karol”, student III roku medycyny Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z organizatorów ZWZ i AK na terenie obwodu łukowskiego zgłosił się na ochotnika do wykonania ponownego zamachu na Cylkego, chcąc pomścić śmierć brata. Przebrany za wieśniaka, z grabiami na ramieniu, przez 3 dni chodził za Cylkem, nie mogąc jednak wykonać na nim wyroku z powodu nieustającej obecności obstawy Cylkego. Dopiero trzeciego dnia odnalazł samego Cylkego – bez ochrony – opalającego się na plaży nad gliniankami koło cegielni w Łukowie. I tam go zastrzelił. Udało mu się szczęśliwie uciec, choć Niemcy prowadzili przez dłuższy okres czasu poszukiwania zamachowca. Niestety, W rocznicę śmierci brata, “Karol” zginął 22 lipca 1944 roku na lubelskim Zamku, w słynnej masakrze na kilka godzin przed wyzwoleniem. [ Wikipedia → ]

Grobami poległych zamachowców opiekowała się łukowska młodzież. W 1958 roku władze łukowskie kładąc płyty na grobach poległych partyzantów położyły i na tym grobie płytę z napisem: “Pięciu nieznanych partyzantów polskich poległych w 1943 roku. Cześć ich pamięci”.

Grób i płyta na łukowskim cmentarzu w dniu dzisiejszym

Na nowej płycie położonej przed kilkoma dniami, znajdują się wyryte nazwiska poległych partyzantów. Brak jest jednak nazwiska dowódcy tego oddziału – por. “Leszka” – żołnierza Batalionów Chłopskich. Wiadomo, że “Leszek” był synem nauczyciela w Biłgoraju – oficera rezerwy. Jego ojciec został aresztowany przez gestapo, a następnie zamordowany w obozie koncentracyjnym. “Leszek” wyjechał wtedy z Biłgoraja do Łukowa i walczył w dywersji, chcąc pomścić śmierć ojca. Pozostała matka i siostra. Matka po wojnie umarła, co stało się z siostrą nie wiadomo. Tą drogą zarząd Oddziału Powiatowego ZBoWiD prosi wszystkich tych, którzy mogliby udzielić wiadomości o “Leszku” o skontaktowanie się z łukowskim ZBoWiD.

Autor: S. Jad
Sztandar Ludu nr 179 (8115) 30.07.1970 r.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.