Łuków – to najstarszy gród środkowej części wschodnich kresów dawnej Rzeczypospolitej. Położony na szlaku komunikacyjnym wschód-zachód stanowił ważny punkt pod względem gospodarczo-handlowym, jak też i strategicznym. Sąsiedztwo od północnego-wschodu z pogańskimi ludami, takimi jak: Jadźwingowie, Litwini i Prusowie, a od wschodu chrześcijańskich Rusinów, narażało nasz region na bardzo częste zniszczenia i grabieże od najdawniejszych czasów. W latach późniejszych docierali tu również Tatarzy, Kozacy, węgierskie wojska Jerzego Rakoczego, pustoszyły ziemię łukowską oddziały rosyjskie, szwedzkie, saskie i pruskie, dawali się też we znaki nawet Francuzi w czasie kampanii napoleońskiej.
Początki miasta Łukowa giną w pomroce dziejów, ale ponieważ mówi się o nim, jako “miejscu warownym” już pod koniec pierwszej połowy XIII w., można przypuszczać, że Łuków istniał już znacznie wcześniej. Władcy polscy starali się uczynić gród umocnionym ośrodkiem obronnym dla stawienia skutecznie czoła najeźdźcom, toteż stanął tutaj zamek, chociaż drewniany, obsadzony załogą wojskową. Miał też w Łukowie swoją siedzibę kasztelan.
Jan Stanisław Majewski, znany przedwojenny regionalista łukowski, w swojej monografii miasta uznał za pierwszą wzmiankę o Łukowie informację Jana Długosza, który w swej “Kronice” pisze, iż zdobyty w roku 1233 na Jadźwingach Kock został oddany w zależność kasztelana łukowskiego. Stąd m.in. w dwudziestoleciu międzywojennym przyjęto rok 1933 jako datę obchodów 700-lecia m. Łukowa. Nie będziemy wnikać w różne rozprawy historyczne odnośnie szczegółów (ponoć zawsze “diabeł w szczegółach siedzi”…), ale mając tamten obchód bardzo daleko za sobą, a niedawno w roku 1983 już i 750-lecie, poprzestańmy na satysfakcji, że Łuków to bardzo stare miasto.
Niedawno wydało mi się bardzo dziwnym, gdy osoba zajmująca się historią na falach Katolickiego Radia Podlasia (zresztą robi to z pasją), niefrasobliwie umieściła Łuków wśród szeregu miast wschodniej Polski powstałych w wieku XV i w późniejszych czasach. Warto wiedzieć zatem, że gród nasz należy do bardzo szacownych pod względem wieku, a nieporozumienie w tym względzie wiąże się zapewne z faktem, którego rocznicę właśnie obchodzimy w czerwcu. Wspomnę jedynie krótko jeszcze, że władcy tacy, jak Bolesław Wstydliwy i Kazimierz Wielki zrobili dużo dla Łukowa, dbając o jego umocnienie i rozwój. Pierwszy czynił starania by osadzić tutaj rycerski zakon Templariuszy w celu należytej obrony grodu i regionu, jak również starał się o utworzenie biskupstwa o charakterze misyjnym, co początkowo rokowało dobre wyniki, lecz wskutek knowań krzyżackich skończyło się fiaskiem. Natomiast Kazimierz Wielki nadał w roku 1369 grodowi łukowskiemu prawa wolnego miasta, a mieszkańców obdarował gruntami.
Natomiast w roku 1403 miał miejsce szczególnie doniosły fakt, który właśnie od tego momentu zwraca uwagę na miasto i jego rozwój. Otóż w tymże roku 23 czerwca Władysław Jagiełło nadał tzw. prawo magdeburskie miastu, rządzącemu się dotychczas na prawie polskim.
Od tego czasu Łuków zaczął używać prawdziwych swobód miejskich, zdobywając wpływy i znaczenie. Kolejni władcy Polski nadają miastu szereg praw i przywilejów, wśród czego miasto w XVI w. i 1 poł. XVII w. rozwija się prężnie, a zamożność mieszkańców rośnie.
Przywilej Władysława Jagiełły wydany w Szczekarzewie 23 czerwca 1403 roku, przenoszący miasto Łuków z prawa polskiego i ruskiego na magdeburskie.
(Źródło: Biblioteka Narodowa)
Ale dzisiaj chcemy tylko przypomnieć ten fakt nadania prawa niemieckiego, zwanego magdeburskim, gdyż w bieżącym miesiącu przypada kolejna rocznica, a jako mieszkańcy naszego grodu powinniśmy mieć pełniejszą świadomość jego bogatych dziejów. Pozwalamy sobie przytoczyć większe fragmenty dokumentu królewskiego zwanego “przywilejem lokacyjnym”:
W Imię Pańskie Amen! Na wieczną rzeczy pamiątkę. Gdy wśród korzyści dla natury ludzkiej nic nie wydaje się lepszym nad to, by czyn godny pamięci potwierdzony został świadectwem pisma i świadków, aby biegiem czasu nie zanikła i nie umniejszyła się pamięć o tych wydarzeniach. Przeto My Władysław z łaski Bożej Król Polski, a także najwyższy Książę Litwy i Dziedzic Rusi et cetera, oznajmujemy komu o tym wiedzieć należy, tak obecnym jak przyszłym Obywatelom, którzy będą wiedzieli o tym wydarzeniu, że My pragnąc stworzyć lepsze warunki dla rozwoju Naszego miasta Łuków i zrównać go pod względem praw i obyczajów z innymi miastami Naszego Królestwa, nadajemy mu prawo obywatelsko-miejskie jakie mają i korzystają z niego inne miasta Naszego Królestwa i przenosimy z prawa polskiego albo ruskiego lubi jakiegokolwiek innego na prawo niemieckie, które nazywają magdeburskim (...) Wyłączamy przeto i wieczyście uwalniamy wójta i obywateli miasta i wszelkich innych mieszkańców Łukowa od wszelkiej jurysdykcji i władzy wszelkich kasztelanów, wojewodów, sędziów, podsędków i innych urzędników Naszego Królestwa(...) Dla uwierzytelnienia powyższe nadania przyłożona jest Nasza pieczęć. Działo się w Szczekarzewie w sobotę w wigilie, Narodzenia Jana Chrzciciela Roku Pańskiego 1403 w obecności Wielebnego w Chrystusie Ojca i Pana Wojciecha Biskupa Poznańskiego w obecności Wielce Szlachetnych Mężów Jana Kuropatwy Sędziego Lubelskiego, Marcina Sieradzkiego, Grotona z Janowicz, Połanieckiego Kasztelana Zawiszy z Ruszowa inaczej Oleśnicy, Wojskiego z Sandomierskiego i Proczona ze Szczebrzeszyna i innych wielce nam Nam miłych godnych zaufania. Wydane zostało przez ręce Mikołaja Swiętego Kościoła Gnieźnieńskiego Arcybiskupa wielce Nam miłego na wniosek tegoż Jana Kuropatwy.
Powyżej zamieszczone zdjęcie owego królewskiego dokumentu, tak bardzo znaczącego dla Łukowa i jego mieszkańców. Niestety, wszystkie dokumenty dotyczące miasta wydane do roku 1533 zostały zniszczone wskutek klęski okropnego pożaru. Wtedy to skrzynka z aktami uratowana z płomieni została wrzucona do rzeki Krzny i po prostu zbutwiała. Dopiero nadania i przywileje późniejsze zawierały przypomnienie i potwierdzenia szacownych poprzednich. Dlatego dokument lokacyjny dla Łukowa zachował się jedynie w znacznie późniejszym odpisie.
Tak to, jak mówi przysłowie: “habent sua fata documenta…” (jest to parafraza przysłowia: “habent sua fata libelli…” – “książki mają swoje losy…”) było z naszymi łukowskimi dokumentami. To wszystko, w związku z rocznicą Jagiellońskiego przywileju…
Autor: T. Milewski
Źródło: “Nowa Gazeta Łukowska” 6/1998
Dodaj komentarz