Bitwa pod Gręzówką4 min.

Fotograf: Paweł Przeździak

Na trzy dni przed wyzwoleniem Łukowa i w przededniu oficjalnego rozpoczęcia Akcji “Burza” doszło do tragicznej w skutkach bitwy pod Gręzówką. W dniu 20 lipca 1944 roku, na szosie Łuków-Siedlce, w lesie Kryńszczak, podczas wykonywania zadań bojowych w ramach akcji “Burza”, wydzielony Oddział I Batalionu 35 Pułku Piechoty Armii Krajowej z Jaty, głównie z Kedywu kpt. Wacława Rejmaka “Ostoi”, w sile 64 żołnierzy dowodzonych przez por. Feliksa Barę ps. “Zbigniew”, stoczył zaciętą bitwę z hitlerowskim najeźdźcą.

W nierównej walce poległo 25 żołnierzy Armii Krajowej. Rannych Niemcy dobijali. Do Łukowa Niemcy zabrali ranną sanitariuszkę “Wisię” i dwóch rannych żołnierzy z Jaty. Cała trójka zginęła. W bitwie poległo wielu młodych żołnierzy z Łukowa i okolic oraz kilku z Warszawy, w tym byłych harcerzy i gimnazjalistów łukowskich oraz studentów warszawskich.

Polegli na polu chwały:

ppor. Tadeusz Dębowski „Wiktor”, lat 24
kpr. z cenz. Jadwiga Szulc-Holnicka „Wisia”, lat 22
kpr. z cenz. Antoni Chudek „Bogdan”, lat 22
kpr. Antoni Duryś „Mały”, lat 22,
kpr. z. cenz. Kazimierz Dziamara „Skrót”, lat 23
kpr. Marian Górka „Cwaniak”, lat 23
st. strz. Mieczysław Izdebski, lat 21,
kpr. Franciszek Jaskólski „Pociej”, lat 23
kpr. Lucjan Kania ”Wiarus”, lat 23
kpr. Tadeusz Kania „Hubert”, lat 24
st. strz. Jerzy Karwowski „Lis”, lat 21
kpr. pchor. Jerzy Kizeweter „Grabulka”, lat 22
kpr. pchor. Wojciech Kuć „Lord”, lat 22
plut. pchor. Andrzej Kuszell „Żbik II”, lat 23
kpr. pchor. Stanisław Madej „Seter”, lat 22
st. strz. Władysław Matyjasek „Las”, lat 22
plut. Piotr Mitura „Jeż”, lat 24
kpr. pchor. Marian Niedbalski „Kmicic”, lat 22
st. strz. Jan Rybak „Twardy”, lat 22
plut. pchor. Mieczysław Siezieniewski „Grom”, lat 22
kpr. pchor. Eugeniusz Skupe „Hrabia”, lat 22
kpr. pchor. Jan Sułkowski „Przybysz”, lat 22
kpr. Ryszard Tomasik „Żbik I”, lat 23
kpr. pchor. Henryk Tubelewicz „Socha”, lat 22
kpr. NN „Tolek”, lat 23


Autor: Robert Wysokiński
Fotografia nagłówka artykułu: Paweł Przeździak

Ze wspomnień …

19 lipca 1944 r. podczas nieobecności “Ostoi” wpłynął do Jaty meldunek, że w pobliżu szosy Siedlce-Łuków znajdują się niemieckie tabory. Dowódca 1 plutonu, ppor. Bara, zarządził natychmiast zbiórkę oddziału i nie czekając na obiad wyruszył z Jaty. Z plutonem poszła także “Wisia” oraz ppor. cz. w. Mieczysław Rosała, ps. “Wali”, który w czerwcu 1944 r. przeszedł z kilkunastoma żołnierzami NSZ do AK. W Jacie był oficerem bez stałego przydziału. Pluton penetrując teren, nie natrafił na tabory, które zapewne w międzyczasie odjechały. Wobec tego po noclegu w stodole gajówki Dąbrówka, następnego dnia (był to czwartek) około południa wyruszył przez Gręzówkę w kierunku lasu Kryńszczak. Zatrzymano się na rozwidleniu dróg i “Zbyszek” zarządził odprawę, z której wynikało, że postanowił urządzić zasadzkę na niemiecki transport przy szosie Łuków – Siedlce. Do grupy uderzeniowej wyznaczył 1. i 2. drużynę. 3. drużyna pod dowództwem “Walego” miała ubezpieczać akcję. Sam “Wali” z dwoma sekcjami miał ubezpieczać drogę od strony Łukowa, a jedna sekcja z przeciwnej strony. Grupa uderzeniowa zajęła zamaskowane stanowiska wzdłuż szosy. Na szosę wyszedł w mundurze niemieckiego żandarma polowego kpr. Tadeusz Kania, ps. “Hubert”, a na obserwację kpr. Jan Ciołek, ps. “Kobryń”. Po pewnym czasie nadjechał samochód osobowy z dwoma Niemcami. “Hubert” usiłował zatrzymać lizakiem samochód, który początkowo zwolnił, po czym gwałtownie przyśpieszył. “Kobryń” otworzył ogień, wskutek którego auto zjechało na pobocze i zatrzymało się. Szofer nie żył, a niemiecki oficer był ranny w głowę. Zajęła się nim “Wisia”, zakładając mu opatrunek. Następnie grupa uderzeniowa rozciągnięta w lesie wzdłuż szosy ruszyła w kierunku skąd przybyła. Gdy byli już na polach kolonii Gręzówką porośniętych zbożem i kartoflami, mając za sobą las, nagle od strony gajówki Dąbrówka “przywitał” ich huraganowy ogień z broni maszynowej. Zaskoczenie było zupełne, gdyż ogień szedł z kierunku, skąd miał ubezpieczać “Wali”. Wtedy poległo lub zostało rannych najwięcej partyzantów. Żyjący próbowali przebić się w kierunku Jaty. Las od strony szosy przeczesywała niemiecka tyraliera, dobijając rannych. Największe straty poniosła 1. drużyna. Na 20 żołnierzy do Jaty wróciło tylko ośmiu. W sumie zginęło lub zostało zamordowanych 25 żołnierzy z oddziału dowodzonego przez ppor. Barę.


Relacja Stanisława Peliwo z 3.01.1997 r.; T. Kulik, Rejon I Obwodu AK Łuków (Placówka Kownatki), Materiały sesji naukowej KUL, 24-25 IX 1985 r. pod red. T. Strzembosza.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.