Obrazek dramatyczny w 3 aktach ze śpiewami i tańcami
Władysława D. Gutowskiego.
Sekcja kulturalno-oświatowa miejscowego Koła Rodziny Policyjnej sztukę tę wystawiła dwukrotnie w dn. 9 i 10 kwietnia b. r. (1932 r.) w sali “Ogniwo”. Obserwując duże powodzenie tej sztuki, powiedział mi jeden z widzów, że widocznie sztuki ludowe mają w Łukowie powodzenie i takie powinny być wystawiane.
Trudno byłoby się z nim zgodzić, jednostronność taka byłaby nużąca. Trzeba jednak przyznać, że łukowianie, mający swoją świetną tradycję teatralną i pewne — że tak powiem — wychowanie teatralne, zatęsknili już za widowiskami, wystawionemi przez miejscowe zespoły amatorskie; bardzo rzadko oglądają bowiem na scenie sztukę, wyreżyserowaną należycie i odegraną ze zrozumieniem rzeczy. To, że sztuka Gutowskiego, odegrana przez amatorski zespół Rodziny Policyjnej, spotkała się z dużem powodzeniem, zwłaszcza drugiego dnia, należy przypisać owemu głodowi teatralnemu w Łukowie, pragnieniu strawy duchowej, która bywa udzielana w skąpych dawkach i nie zawsze pożywnych.
Jakkolwiek “Surdutowi i siermiędze” wypada nadać miano sztuki starej o charakterze wybitnie tendencyjnym, naszpikowanej morałami i sentencjami, to jednak treść jej jest zawsze aktualna, akcja toczy się w niej żywo i konsekwentnie, a częste śpiewy i malowniczość kostjumów łowickich (akcja bowiem toczy się w Łowickiem), są równoważnikiem tych braków, jakie wnosi wspomniana już tendencyjność w postaci ustawicznego i długiego moralizowania w starej sztuce ludowej.
Staranna reżyserja p. Strzeleckiego Wł. wydobyła z surowego, lecz podatnego materjału aktorskiego, jakim w większości rozporządzał, bardzo wiele momentów scenicznie wartościowych i tu leży jego duża zasługa.
Pewnym minusem reżyserskim było obsadzenie roli Magdy, matki dorosłego syna, osobą młodą; charakteryzacja niewiele pomogła, widziało się na scenie młodą dziewczynę, usiłującą — co prawda z dużą zdolnością— odpowiedzieć swej macierzyńskiej godności; p. Janina Głuchowska, grająca tę rolę, nie czuła się w niej dobrze.
Na specjalne wyróżnienie zasługuje gra p.p. Trębickiego w roli Pychały i Głuchowskiej Marji w roli Ulisi, jego córki. Amatorzy ci pokazali grę dobrą, obycie sceniczne i stanowić mogą doskonały materjał aktorski.
Frącek w wykonaniu p. przod. Ługowskiego był za sztywny i nadzwyczaj oszczędny w gestykulacji, jednak braki te uzupełnił p. Ługowski dobrą grą mimiczną. Rola Mateusza dobrze była ujęta przez p. Głuchowskiego, korzystnie wypadły również role: Kacpra w wykonaniu p. Śledzia, Grzegorza w wykonaniu p. Jacha i Agaty, jego żony, z wielką wnikliwością odegrana przez p. Emilję Głuchowską. Inteligentnie interpretowana była rola Tomka. Dobrą maskę posiadał p. Kisiel w roli lokaja, niepotrzebnie tylko ukazywał się zawsze w fartuchu i z ścierką na ręce, nie był przecież kelnerem. Akt drugi, zagrany przez pp. przod. Szymańskiego, przod. Witkowskiego, Sawickiego i Ściocha, był stosunkowo słabszy od pierwszego i trzeciego, niemniej jednak posiadał i on chwile, godne wyróżnienia. (Scena wyparcia się rodziców). Bardzo trafnie interpretował w tym akcie rolę Karola p. Szymański; jego cynizm i opanowanie stanowiły doskonałe rysy charakterystyczne tej postaci. Również inteligentnie i spokojnie zagrał rolę Zygmunta p. Witkowski.
Sceny zbiorowe, oddane przez statystów w osobach pp. Jachowej, Witkowskiej, Śledziowej i Terleckiego, pełne były życia i siły wyrazu.
W urządzeniu wnętrza izby łowickiej w akcie I-szym i III-cim widoczne były dążenia reżysera i organizatorów w kierunku zbliżenia go do typu izby łowickiej. Urządzenie salonu w akcie II-gim gustowne.
Całość pozostawiła miłe wrażenie; nie pierwsza ta impreza Rodziny Policyjnej była przygotowana celowo i w zupełności udana.
Autor: Wł. Sory.
Źródło: “Gazeta Powiatu Łukowskiego” 15 kwietnia 1932 r. No 8 (47)
Dodaj komentarz