Utrwalić w życzliwej pamięci5 min.

Pobernardyński kościół pw. Podwyższenia Krzyża Śwętego

W bieżącym roku (2004 r.) mija 375 lat od przybycia do Łukowa Ojców Bernardynów. Zakon ten mocno związał się z naszym miastem, pozostawił trwałą pamiątkę, w postaci murowanego kościoła Podwyższenia Św. Krzyża z dzwonnicą, budynek poklasztorny, oraz spory obszar gruntu, ongiś doskonale zagospodarowanego.

Portret trumienny Jana Jezierskiego

Łukowskim Bernardynom zawdzięczamy, poza oczywiście skuteczną pracą duszpasterską, również zaprowadzenie wysokiego poziomu kultury ogrodniczej, rozwoju rzemiosła, dzięki prowadzeniu przez dłuższy czas wytwórni sukna, a także szeroką działalność patriotyczną, gdy w okresie poprzedzającym wybuch Powstania Styczniowego, jak i podczas jego trwania głosili zakonnicy podniosłe kazania, zachęcające ludność do poparcia akcji zbrojnych i udzielając różnej możliwej pomocy powstańcom. Ta działalność patriotyczna spowodowała, jak z resztą na terenie pozostałych ziem polskich, usunięcie zakonników z Łukowa, w ramach kasaty zakonów. Majątek oczywiście władze zaborcze skonfiskowały, pozostawiając jedynie kościół.

O Bernardynach w Łukowie pisaliśmy już obszerniej w “Nowej Gazecie Łukowskiej” w numerach: 5/1995 i 14/1999, oraz nieco krócej w 4/1996. Ponadto broszura “Dzieje rzymskokatolickiej parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Łukowie” (1999 r.) zawiera szersze opracowanie tego problemu w jednym ze swych rozdziałów. Sądzimy, że wspominając o zakonnikach w Łukowie z okazji 375-lecia ich osadzenia u nas, nie robimy czegoś w nadmiarze, gdyż chodzi po pierwsze o to, by utrwalić w życzliwej pamięci rzecz o bardzo doniosłym znaczeniu, a po drugie, by w końcu doprowadzić do konkretnego materialnego utrwalenia w postaci przywrócenia odpowiedniej nazwy jednej z ulic łukowskich, związanych z Bernardynami. Łukowscy Pijarzy – drugi zakon wybitnie dla nas zasłużony – posiadają od bardzo dawna swoje “utrwalenie” w postaci (oczywiście poza kościołem i budynkami poklasztornymi) nazw dwóch ulic: Staropijarskiej oraz Nowopijarskiej. Jakby tego było mało, nasi lokalni specjaliści od “chrzczenia” (zbyt w ogóle pochopnego!) łukowskich ulic, dołożyli jeszcze jedną: Ojców Pijarów, do tego nie bacząc, że ta ostatnia przebiega przez teren posesji pewnych osób, które uczczono nazwą jednej z najdłuższych ulic Łukowa w zupełnie innym rejonie miasta.

Ale ta sprawa jest niejako uboczną, nam chodzi o Bernardynów.

W dwudziestoleciu międzywojennym (wtedy też czyniono głupstwa, a jakże) nadano nazwę “Zabrowarna” ulicy, która od początku nazywała się “Bernardyńska”. Wszak mamy ulicę Browarną, dwuczęściową i niemałą. Czy nie byłoby warto, w tym roku “rocznicowym” przywrócić tamtej nazwy, historycznie właściwej?. Nie byłby to zbyt wielki koszt, nie ma tam za dużo domów, a Bernardynom należy się jakiś rozsądny i trwalszy wyraz pamięci. Właśnie po to dzisiaj, piszemy to wszystko z okazji tej “bernardyńskiej” rocznicy. A jeżeli ktoś chce sobie przybliżyć cały problem zakonu Bernardynów w Łukowie, to odsyłam chętnych do wspomnianych materiałów w poprzednich numerach NGŁ.

O. Bonawentura Żółkiewki

A teraz, pragnąc poszerzyć wiedzę Szanownych Czytelników w tej mierze, zamieszczamy parę ciekawych zdjęć, odnoszących się do budowy kościoła murowanego przez O.O. Bernardynów. Oto one: pierwsze z nich przedstawia portret gwardiana klasztoru łukowskiego Bernardynów, Ojca Bonawentury Żółkiewskiego, który ok. 1655 roku podpisał umowę o budowę tego kościoła z majstrem murarskim Adamem Tomaszewiczem i “magistrem” (tak wtedy tytułowano fachowców) Warszenowskim. Kościół miano zbudować w ciągu trzech lat, za sumę trzech tysięcy złotych polskich, płatną w trzech ratach. Wojny liczne, klęski żywiołowe i zubożenie mieszkańców spowodowały wydłużenie budowy, którą ostatecznie po kilkunastu przerwach ukończono do roku 1770. Portret Ojca Gwadiana obecnie ponownie zawisł nad drzwiami w zakrystii naszego kościoła (po dłuższej fachowej renowacji), zaś brakuje przy nim, po bokach wiszących jeszcze w latach 70-tych XX wieku, dwóch portretów trumiennych: inicjatora sprowadzenia Bernardynów do Łukowa, Erazma Widlicy Domaszewskiego, oraz dobrodzieja kościoła i zakonników Jana Jezierskiego. Te dwa portrety pozostały pod koniec lat 70-tych przyjęte do Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach, gdzie można je oglądać.

Portret trumienny
Erazma Widlicy Domaszewskiego

W Muzeum Regionalnym w Łukowie są ich wierne reprodukcje, zaś my prezentujemy fotokopie, wykonane przez P. K. Jodełkę, dzięki uprzejmości Dyrekcji Muzeum w Łukowie. Czy nie warto byłoby pokusić się o umieszczenie takich reprodukcji obok portretu O. Gwardiana na dawnym miejscu? To aż tyle rocznicowych refleksji, dotyczących Bernardynów w Łukowie.

Autor: Tadeusz Milewski
Źródło: “Nowa Gazeta Łukowska” 4/2004 r.
Reprodukcje wykonał: K. Jodełko

Łukowska kronika “bernardyńska”

1626 – korespondencja starosty łukowskiego Erazma Widlicy Domaszewskiego u krakowskiego biskupa Szyszkowskiego w sprawie przybycia Bernardynów do Łukowa.

1629 – przybycie Ojców Bernardynów do Łukowa.

1648 – uzyskanie przez Bernardynów zezwolenia krakowskiego biskupa Gębickiego na poświęcenie kamienia węgielnego pod budowę murowanego kościoła na miejsce drewnianego.

1655 – Rozpoczęcie budowy świątyni murowanej.

1770 – Zakończenie budowy kościoła.

1766 – Wzniesienie dzwonnicy przy kościele.

1861 – Patriotyczne wystąpienie O. Arseniego Kawczyńskiego, definitora konwentu łukowskiego, poprzedzające Powstanie Styczniowe.

1865 – Usunięcie zakonników z Łukowa.

1959-60 – pobyt w Łukowie jako wikariusza w parafii Podw. Św. Krzyża O. Krescentego Wierciocha, bernardyna.


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.